Tinder pochwalił się nowymi statystykami dotyczącymi użytkowników oraz sprzedanych abonamentów w aplikacji. Jak widać mobilne randkowanie cieszy się ogromną popularnością na całym świecie.
Tinder to stosunkowo młoda aplikacja, jednak nie przeszkodziło jej to w tym, aby od razu po starcie zyskać rzeszę oddanych użytkowników niemal uzależniając użytkowników do mobilnego randkowania. Aplikacja działa bez ograniczeń, jednak po pewnym czasie twórcy postanowili wprowadzić do niej pewne dodatkowe funkcje, które miały pomóc zarobić na utrzymanie oraz dalszy rozwój Tindera. Najnowsze statystyki, którymi pochwaliła się firma pozwalają jednoznacznie stwierdzić, że to się… udało. Obecnie Tinder posiada więcej niż milion użytkowników, którzy regularnie opłacają subskrypcję Plus pozwalającą na wykonanie dodatkowych działań w aplikacji. To nieporównywalnie więcej od konkurencji.
Co daje abonament?
Dzięki opłaceniu abonamentu użytkownicy mogą częściej korzystać z aplikacji i uwolnić się od limitów obowiązujących przy standardowych, darmowych kontach. Abonament Tinder Plus usuwa reklamy, pozwala na cofnięcie polubienia oraz całkowicie usuwa limit przesuwanych w prawo lub lewo osób – w przypadku darmowych kont, funkcje te są blokowane po pewnym czasie na 12 godzin. Ostatnią z funkcji, z której nagminnie korzystają użytkownicy jest „Paszport”, czyli możliwość szybkiego przeniesienia się do dowolnego miasta i kraju na świecie (domyślnie Tinder bazuje na GPS w naszym urządzeniu mobilnym). Program w bardzo łatwy sposób pozwala niejako wybrać oraz wyeliminować osoby, których szukamy. Tinder to genialny przykład na ocenianie po wyglądzie – no cóż, jakby nie patrzeć, takie działanie sprawdza się idealnie.
Coraz większa ilość użytkowników
Tinder dość mocno podważa sens istnienia innych portali randkowych, które wymagają mozolnego wypełniania profilu oraz spędzania dużej ilości czasu na konwersacjach – popularny program ma być niczym innym, jak szybką możliwością umówienia się z kimś bez konieczności tworzenia swojej biografii oraz dbania o inne elementy. Tu tylko liczy się wygląd. Nie muszę chyba wspominać więc, iż Tinder od jakiegoś czasu boryka się ze sporą ilością botów oraz fałszywych kont, które są tworzone tylko po to, aby wyłudzać pieniądze oraz przenosić użytkowników do fałszywych, spreparowanych stron.
Aplikacja rozwija się bardzo szybko oraz wykorzystuje potencjał, który był z nią od samego początku. Co jednak dalej czeka ten program? Ciężko stwierdzić. Nie mamy na ten moment informacji, czy firma planuje wdrożyć do programu kolejne funkcje. Wiemy jednak, iż Tinder dalej sukcesywnie będzie poszerzał bazę swoich użytkowników i kto wie, może z okazji kilku kolejnych milionów zrezygnuje całkowicie z darmowych kont?
Ludzie i tak zapłacą za te możliwości, chociaż mogę się mylić.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.