Vanishing Floor to kolejny przykład prostej, ale bardzo kreatywnej platformówki, która potrafi zająć długie chwile. I nie dość, że to gra prosto z Polski, to na dodatek debiut małego studia VoxelTrapps, które ma szereg ciekawych pomysłów na kolejne, interesujące tytuły!
Vanishing Floor to gra, która nie przynosi ze sobą żadnej większej głębi w postaci ujmującej historii czy zaskakującej fabuły – to zdecydowanie nie ten adres i w sumie nie do tego stworzone są platformówki, które w założeniu mamy odpalić na kilkanaście minut i jednocześnie dobrze się przy tym bawić. A przy produkcji studia VoxelTrapps bawimy się naprawdę dobrze. Czego to zasługa?
Przede wszystkim dość oryginalnego ukazania systemu rozgrywki. Naszym głównym celem jest dojście (a raczej dobiegnięcie) jak najdalej od punktu startowego, skacząc po różnorodnych platformach i starając się nie spaść w przepaść. Brzmi sztampowo? Jasne. Wszystko jednak zmienia praktycznie jeden ciekawy patent, w sposób diametralny odmieniający sposób prowadzenia rozgrywki. Gracz nie widzi bowiem tego, co dzieje się przed nim, słowem – musi skakać w nieznane. Kolejne platformy, po których musimy się przemieszczać by dotrzeć jak najdalej, pokazują się ledwie na chwilę tuż przed lądowaniem na kolejnej platformie. Oznacza to, iż w ciągu ułamka sekundy musimy rzucić okiem na sytuację na planszy i przewidzieć, w którym momencie musimy wyskoczyć w górę, by nie spaść w przepaść.
Samo sterowanie zdecydowanie nie należy do najtrudniejszych – nasz bohater biegnie przed siebie automatycznie, a do naszych obowiązków należy tylko i wyłącznie podskakiwanie w celu przedostania się na kolejną platformę. Skok wykonujemy za pomocą prostego stuknięcia w ekran – dwa szybkie stuknięcia umożliwiają wykonanie podwójnego skoku, co nieraz będzie konieczne do pokonania wybranego fragmentu trasy. Względy wizualne raczej nie zaskakują – twórcy poszli w pixel art, a styl ten wybiera zdecydowana większość niezależnych producentów gier. Tutaj ta stylistyka graficzna pasuje bardzo dobrze – rozgrywka jest szybka i dynamiczna, a na grafikę nie bardzo mamy czas się napatrzeć, no bo też – szczerze powiedziawszy – nie mamy do czynienia z grą robiącą wrażenie pod względem wizualnym.
Co ważne, rozgrywka jest naprawdę bardzo przyjemna, choć także mocno wymagająca. Motyw ze znikaniem platform wymaga nieustannej koncentracji i spostrzegawczości, a przy tym każda kolejna próba pokonania coraz to dłuższego dystansu po prostu wciąga. Nie frustruje, nie wkurza – jest to po prostu solidnie absorbujące, choć rzecz jasna nie na dłuższą metę. To raczej gra do odpalenia na kilkanaście minut i powrócenie do niej w wolnej chwili. Chwili, którą spędzimy bardzo miło, zarówno na urządzeniach z systemem iOS, jak i Android.
Grę stworzyło niewielkie, debiutujące tym tytułem studio VoxelTrapps. Prościej jednak będzie, jeżeli oddamy głos chłopakom z teamu producenckiego:
Jesteśmy czteroosobowym zespołem z Poznania o nazwie VoxelTrapps. Znamy się od 10 lat, i odkąd pamiętam, marzyliśmy by zawodowo tworzyć gry. Od pięciu lat jedynie prototypujemy, a swoje pomysły wrzucamy do szuflady. Wreszcie postanowiliśmy stworzyć swój własny produkt, który wyróżniałby się mechaniką. Poświęciliśmy sporo czasu na analizę kilku najlepszych gier doszukując się ich najważniejszych składowych i cech wspólnych. Zapragnęliśmy wysmażyć własną nierozpoznawalną mechanikę mini-gry.
A efektem tego jest właśnie Vanishing Floor, które powstawało w dość… niecodziennych okolicznościach:
Pomysł na Vanishing Floor powstawał w idealnych warunkach, bo podczas wielogodzinnych podróży po Puszczy Noteckiej.
Jak sami widzicie, do stworzenia gry niejednokrotnie potrzebne są dość oryginalne motywacje. A Vanishing Floor to nie jedyny projekt, nad którym pracuje ekipa VoxelTrapps:
Vanishing Floor to nasza debiutancka gra. Oprócz tej gry i odłożonych w szufladzie prototypów, mamy na wykończeniu dwie inne szybkie produkcje “Color Raid” i prościutką grę na euro “go go goal!”. Lecz to nie koniec, cały czas pracujemy nad grą “BlindShot” który jest naszym mniemaniu największym osiągnięciem. BlindShot również powstał w Puszczy, w związku z czym możecie spodziewać się wyjątkowej gry. Niestety, losowe wypadki i zdarzenia które cały czas się pojawiają skutecznie wydłużają produkcję. Jak tylko uporamy się z problemem wydajności BlindShota wypuścimy ją na steam i na urządzenia mobilne.
A na sam koniec warto wspomnieć o pewnej dobrej zasadzie, którą powinni wziąć sobie do serca wszyscy, którzy narzekają na małą wydajność swojej pracy:
(Podczas pracy – przyp. red.) trzymaliśmy się jednej bardzo ważnej zasady – nie zakłócaliśmy swojej pracy internetem 😉
Jak widać, są tego efekty – cóż, pozostaje nam jedynie trzymać kciuki za kolejne projekty tego studia!
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.