Surface: Alone In the Mist pokazuje, że nawet najprostszy koncept na rozgrywkę można przełożyć na sukces, jeśli idzie zanim odpowiednie wykonanie.
Szczerze powiedziawszy – nigdy nie rozumiałem fenomenu gier z gatunku hidden object. Mimo iż regularnie lądowały one na szczycie list popularności czy to w Google Play, czy to w App Store, tego typu produkcje omijałem z daleka, głównie dzięki wspomnieniom sprzed lat, w których gry z tego gatunku jawiły się jako niezbyt efektowny pokaz slajdów. Pokaz slajdów pozostał, ale wszystko inne się zmieniło. Zdecydowanie na lepsze.
Sama mechanika rozgrywki nie zmieniła się ani trochę. Zadaniem gracza jest odszukiwanie ukrytych przedmiotów i wykorzystywanie ich w innych, różnorodnych miejscach, pchając opowiadaną fabułę do przodu. Tradycyjnie mamy do czynienia z olbrzymim wyzwaniem, zwłaszcza dla tych, którzy nie cechują się ponadprzeciętną spostrzegawczością – wielokrotnie przyjdzie nam wyławiać przedmioty spośród olbrzymiego bałaganu na biurkach, stolikach czy w dyskach twardych komputerów. Do tego dochodzą elementy typowe dla gier z gatunku point’n’click, w których dokonujemy interakcji pomiędzy poszczególnymi przedmiotami i rozwiązujemy szereg zagadek o różnym stopniu trudności.
I wiecie co? Ten system naprawdę się sprawdza. Nie spodziewałem się, że gatunek hidden object potrafi zaprezentować nam produkcję aż tak zajmującą i jednocześnie przemyślaną. To także zasługa ciekawej i sprawnie napisanej fabuły, koncentrującej się wokół postaci młodej Carol, która budzi się w dzień swoich urodzin i zastaje w swoim pokoju całe mnóstwo niespodzianek i prezentów związanych z jej świętem. Tego samego stanu rzeczy spodziewała się ona także na dole, w pokoju dziennym – tam jednak zastała tort i ogromny nieporządek. Okazało się, że jej rodzice zniknęli w niewyjaśnionych okolicznościach, a co więcej – taki sam los spotkał wszystkich dorosłych zamieszkujących w mieście. Naszym zadaniem jest rzecz jasna rozwikłanie zagadki tajemniczego zniknięcia. Nie jest to jednak sztampowa historia – zręcznych twistów fabularnych jest tutaj co niemiara, a rozgrywka wymusza na nas dynamiczną zmianę lokacji i próbowanie swoich sił w zupełnie nowych miejscach.
Nie da się ukryć, że Surface: Alone in the Mist to rzecz przeznaczona głównie dla osób, które lubią wyzwania – znalezienie wszystkich przedmiotów w poszczególnych lokacjach jest szalenie trudne, choć mniej doświadczeni gracze mogą skorzystać z uproszczeń i podpowiedzi, które pomogą nam w osiągnięciu sukcesu i rozwiązaniu zagadek. Te z kolei są naprawdę różnej trudności – jedne wymagają jedynie wpisania odpowiedniego kodu i uruchomienia mechanizmu, inne z kolei wymuszają na nas konieczność ułożenia historyjki obrazkowej w odpowiedniej kolejności czy też zastosowanie w praktyce umiejętności kojarzenia faktów. Całość jest naprawdę zróżnicowana – to nie jest tak, iż w kółko bawimy się w wyławianie przedmiotów z bałaganu na biurku, bo w grze czeka na nas szereg naprawdę różnorodnych czynności.
Przy tym ekipie Big Fish Games udało się przedstawić opowiadaną historię w bardzo przyjemny dla oka sposób. Co prawda nieco rażą bardzo rachityczne animacje postaci oraz animowanych scenek pomiędzy kolejnymi fragmentami opowieści, ale wnętrza pomieszczeń i przedmioty są wykonane z należytą starannością i nie zdarzy nam się, że zaklniemy jak szewc z powodu wszechobecnej pikselozy uniemożliwiającej wyłowienie poszukiwanej rzeczy.
Drodzy Maniacy – ja wsiąkłem. Spodziewałem się kolejnej, sztampowej produkcji, a dostałem pozycję naprawdę wymagającą, a bardzo ciekawą, zręcznie poprowadzoną fabułą, a jako miłośnik point’n’clicków maści wszelakiej dostałem do swoich rąk także zestaw bardzo ciekawych zagadek i całej masy sytuacji, w których kombinowanie z przedmiotami nie było rezultatem czystej abstrakcji i przypadku, a logicznego myślenia. Zostałem kupiony, bo grało się pierwszorzędnie i próba przełamania z gatunkiem hidden object zakończyła się pełnym sukcesem.
Grę pobierzecie z oferty Google Play za około 14 złotych, z kolei grę z App Store ściągniemy za darmo w wersji z reklamami.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.