Korea Północna, podobnie jak inne kraje, w których panuje dyktatura, co rusz tworzy kontrolowane przez władzę zamienniki popularnych, zagranicznych serwisów. Przeszło tydzień temu doczekaliśmy się pierwszych informacji na temat intranetowej telewizji Manbang, czyli reżimowego odpowiednika Netflixa.
Szał podrabiania
Stosunkowo niedawno raczeni byliśmy wieściami o koreańskiej wersji Facebooka. Dzieło życia Marka Zuckerberga skopiowane przez tamtejszych speców nosiło nazwę Starcon. Hucpa ta okazała się głośnym niewypałem bowiem poprzez panel administratora przejął nad nią kontrolę student ze Szkocji. Sytuacja ewidentnie prosi się, aby na jej podstawie napisać skecz kabaretowy. Korea Północna, która przykłada ogromną wagę do kreowania swojego wizerunku mocarstwa, nie podołała studenciakowi z wysp brytyjskich. Mimo porażek postanowiła próbować dalej. Przyszła kolej na podrobienie Netflixa.
Nie dość, że propagandowy, to przeznaczony tylko dla wybranych
Manbang to dekoder od Koreańskiej Telewizji Centralnej w zamyśle oferujący wideo na życzenie (VoD). W zamyśle, bo Koreańczycy z pewnością nie będą mieli dostępu do całej palety filmów i seriali, tak jak ma to miejsce za granicą. Każda z pozycji będzie musiała zostać zatwierdzona przez władze. Już teraz zapowiadane są propagandowe filmy dokumentalne o przywódcach państwa oraz programy służące do nauki języka rosyjskiego i angielskiego. Oprócz tego użytkownicy, za pośrednictwem Manbang, będą mogli czytać wybrane (wiadomo przez kogo) artykuły prasowe oraz oglądać 5 standardowych kanałów telewizyjnych transmitowanych wiadomo przez kogo.
Manbang będzie działał po podłączeniu z północnokoreańską siecią intranetową, do której dostępem jak dotychczas mógł pochwalić się niezwykle skromny odsetek populacji. Jednym słowem z reżimowego Netflixa będzie korzystało mniej więcej tyle osób, ile na Antarktydzie uprawia pływanie synchroniczne. Co więcej, telewizja ta działa aktualnie tylko w trzech miastach: Siniju, Sariwon oraz Pjongjang, które jest stolicą kraju. Niewykluczone więc, że larum podniesione przez międzynarodowe serwisy technologiczne dotyczy wąziutkiej, jak szpara między zębami, grupy obywateli Korei.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.