Google w końcu aktualizuje aplikację YouTube i decyduje się na wprowadzenie funkcji, która od dawna była dostępna w innych aplikacjach. Pytanie, czy to tylko sztuka dla sztuki, czy też naprawdę potrzebna nowość?
Funkcja livestreamingu albo inaczej po prostu nadawania na żywo pojawiała się w aplikacjach już jakiś czas temu – hitem swego czasu był Periscope, gdzie wszyscy chcieli się pokazać. Zaraz później, na front wyszedł Facebook z możliwością publikowania materiałów na żywo – nie trzeba było długo czekać, aż Instagram zrobi to samo. Co prawda YouTube posiadał możliwość nadawania na żywo już od jakiegoś czasu, jednak opcja była zablokowana dla „zwykłych” użytkowników. To wszystko jednak właśnie uległo zmianie.
W tym wszystkim jest jednak dość ciekawe ograniczenie z punktu widzenia Google. Aby skorzystać z możliwości nadawania na żywo, nasz kanał musi mieć minimum 10,000 subskrybentów. Dużo? Mało? Tę odpowiedź pozostawiam Wam, jednak bardzo możliwe, że chodzi tutaj o ograniczenie przesyłania nieodpowiednich treści oraz po prostu tworzenia spamu w serwisie. Po zakończeniu transmisji na żywo, każdy z livestreamów zostanie zapisany na później w postaci zwykłego filmu – dokładnie tak, jakbyśmy uprzednio go nagrali. Warto więc zadbać o to, aby treść była wysokiej jakości.
Google chwali się, że nadawanie na żywo w YouTube będzie mogło pochwalić się najlepszą, dostępną jakością na rynku. Już niedługo okaże się jednak, czy ktokolwiek w ogóle będzie chciał skorzystać ze wspomnianej funkcji.
Nie wiemy jak Wy, ale ja mam już przesyt promowania treści na żywo. Możliwość dzielenia się tego typu multimediami jest dostępna praktycznie w każdej aplikacji.
Czy to aby nie za dużo?
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.