Już za kilkanaście miesięcy na rynku pojawią się pierwsze produkty, które nie będą wykorzystywać standardowej karty SIM do działania. Współpraca z operatorami ma odbywać się w zupełnie inny sposób. Pytanie tylko, czy technologia eSIM jest nam tak naprawdę potrzebna?
Technologia eSIM to rozwiązanie, które zakłada, iż użytkownicy nie będą potrzebowali już standardowych kart wkładanych bezpośrednio do smartfona. Tego typu akcesorium ma zostać bowiem wbudowane w obudowę urządzenia, a z poziomu samego telefonu będziemy mogli przełączać się między operatorami. Nad wspomnianą możliwością pracuje już Samsung oraz Apple – i to od dobrych kilku miesięcy.
Na pierwszy rzut oka, eSIM wydaje się naprawdę wygodne. Kupujemy smartfon, sami decydujemy, co i jak i w przeciągu kilku sekund korzystamy z usług wybranego operatora. IHS Markit twierdzi, iż od 2019 roku, spora liczba urządzeń będzie korzystać z eSIM, jednak szczyt popularności technologia osiągnie za trzy lub cztery lata – na świecie znajdzie się wtedy około miliarda smartfonów z wbudowanymi kartami.
Muszę Wam powiedzieć, że mam co do tego naprawdę mieszane uczucia. Do tej pory to my wybieraliśmy samodzielnie, z czyich usług chcemy korzystać oraz na jakich warunkach. Wbudowane karty oraz kontrola ich z poziomu telefonu może okazać się nieco wygodniejsza dla samych operatorów, którzy zaczną dyktować warunki „po swojemu”. Oczywiście, nie oznacza to, iż wyjdziemy na tym gorzej, jednak daje to firmom dużo większe pole do popisu, oraz otwiera nowe możliwości zarobku na użytkownikach.
Niestety jednak, ze standardowymi, plastikowymi kartami SIM trzeba coś zrobić – tego typu technologia wydaje się już nieco przestarzała. Czy eSIM to dobra alternatywa? Ciężko powiedzieć, bowiem tego typu możliwość dużo bardziej zwiększa kontrolę nad użytkownikiem.
A nikt z nas przecież tego nie lubi.
Źródło: IHS
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.