Czasem jestem zmęczony Androidem, jednak alternatywa w postaci iPhone’a nie do końca do mnie przemawia. Jest jednak tylko kilka rzeczy, które Apple musiałoby zmienić, aby zdecydował się kupić ich smartfona.
Jeżeli czytacie moje wpisy, to wiecie, że smartfona z Androidem posiadam praktycznie od samego początku jego istnienia – wtedy jeszcze w oszałamiającej wersji 1.5 Po wielu latach i wielu smartfonach (mniej lub bardziej flagowych), system od Google zaczyna mnie nudzić. Miałem okazję pracować i bawić się z iPhonem i muszę przyznać, że lubię te smartfony, jednak nie jestem do nich do końca przekonany. Co więc Apple musiałoby zmienić, abym w końcu zainteresował się jabłkiem?
Ekran
Smartfony Apple używają naprawdę niezłego IPS LCD, jednak osobiście jestem fanem wyświetlaczy AMOLED. Można się spierać o kolory oraz ich „cukierkowość”, ale tego typu zabieg mógłby w iPhonie przełożyć się na znacznie oszczędzenie energii, a tym samym dłuższe działanie na jednym ładowaniu.
Apple nie musi podnosić rozdzielczości, bowiem iOS wygląda całkiem nieźle nawet na mniejszej ilości pikseli. W przypadku jabłka nie ma sensu faktycznie gonić za coraz większymi rozdzielczościami.
Baterię
Najnowszy iPhone 7 ma baterię o wielkości… 1960 mAh. Tak, 1960 mAh. Pomyśleć, że w świecie Androida taka wartość to po prostu śmiech na sali. Optymalizacja oprogramowania jest jednak niezła, tak więc iPhone’y są w stanie działać kilka godzin po odpięciu od ładowarki.
Wyobraźcie sobie jednak, co by się stało, gdyby Apple zrezygnowało z manii tworzenia cieniutkich telefonów na rzecz wsadzenia do środka dużego ogniwa. Sam jestem ciekaw, jak przełożyłoby się to na komfort korzystania z iPhone’ów. Może w końcu właściciele urządzeń z jabłkiem w logo nie kojarzyliby się, jako osoby wiecznie noszące przy sobie ładowarkę.
Kilka rzeczy w systemie
Jako power-user Androida, który posiada obsesję na punkcie personalizacji oraz ustawiania wszystkiego „pod siebie”, iOS momentami jest dla mnie po prostu nie do przejścia – chociażby pod samym względem wizualnym. Od wersji 10, powiadomienia wyglądają naprawdę słabo, jednak to do czego piję, to ekran główny, który co prawda pozwala na segregację aplikacji, jednak to dalej za mało, aby mnie zadowolić. Apple nie potrafi zrozumieć, że czasem ktoś chce mieć jedynie trzy aplikacje w jednym miejscu… i już.
W iOS podoba mi się jednak komfort korzystania z oprogramowania, które działa płynnie i pozwala na szybszą i bezproblemową nawigację po wszystkich elementach interfejsu.
Tak naprawdę nie pasuje mi tylko kilka drobnych rozwiązań oraz zbyt duże „zamknięcie” na użytkownika, który wymaga jednak nieco więcej: jako przykład pozostawię tutaj chociażby ekranowy przycisk wstecz nie mający nic wspólnego z fizycznym guzikiem Home.
Patrząc po Waszych dyskusjach i generalnie obserwując użytkowników Androidowego i jabłkowego rezerwatu stwierdzam jednak, że to właśnie system jest największym problemem, który determinuję decyzje o przesiadce z Androida na sprzęty marki z Cupertino.
„Odważny” design
Ten punkt chciałem poświęcić rzeczy, o której wspomniałem wyżej, czyli manii „cienkości” smartfona na rzecz dodania do niego standardowych funkcji, takich jak chociażby złącze jack. Ta decyzja, która zaczyna niestety odbijać się też na Androidowych producentach jest dla mnie totalną porażką i synonimem nie odwagi, a bardziej głupoty osób odpowiedzialnych za design.
Wraz z iPhonem 8 mamy zobaczyć też nieco odświeżony przedni panel smartfona. Oby tak się w końcu stało, bo Apple niedługo utknie w miejscu, w którym zrobił to Samsung w 2013 roku.
Co jeszcze?
Przesiadka na iPhone’a byłaby dla mnie trudna, jednak uważam, że da się ją wykonać z małym bólem lub praktycznie bez niego.
Generalnie iPhone’y opłacają się bardziej jako inwestycja w smartfona, mają dłuższe wsparcie i priorytetowy dostęp do nowych funkcji, praktycznie od razu po premierze. Bardzo cenię sobie ich aparat, a także procesor oraz szybkie pamięci na dane, które montowane są pod obudową przez Apple.
Bardzo możliwe, że niedługo dam im szansę, jednak na ten moment zostało jeszcze trochę do poprawy. Zobaczymy, czy iPhone’owi 8 uda się wyeliminować kilka z wyżej wymienionych rzeczy.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.