Apple spotkało się z nieco kuriozalną sytuacją, w której briefing na temat zapobiegania wyciekom informacji z obozu firmy przedostał się do właśnie do sieci. Dowiadujemy się z niego m.in., że najwięcej wycieków wcale nie pochodzi z chińskich fabryk.
The Outline otrzymał dostęp do nagrania briefingu, który odbył się w tym miesiącu, w firmie Apple. Dotyczył on utrzymywania tajemnic koncernu. Wydawać by się mogło, że źródłem największej liczby przecieków są pracownicy chińskich fabryk, w których produkowane są urządzenia z logiem nadgryzionego jabłka. Nic bardziej mylnego. Okazuje się, że więcej informacji przedostaje się do mediów za sprawą pracowników z Cupertino.
Co ciekawe, Apple zatrudniło do walki z powyższym procederem różnych specjalistów. Wśród nich znajdują się byli pracownicy NSA, FBI, U.S. Secret Service czy sił wojskowych. Liderem ma być David Rice (Director of Global Security) oraz Lee Freedman (Director of Worldwide Investigations).
Polityka utrzymywania tajemnic przez Apple już teraz przynosi efekty. Znaczna część osób, udostępniająca informacje zostaje złapana. Nawet jeśli niektóre przypadki trwają bardzo długo (jedna ze spraw trwała 3 lata). Codziennie sprawdzanych jest od 2.7 do 3 milinów ludzi w 40 fabrykach.
Warto także dodać, że Apple już jakiś czas temu wprowadziło bardziej rygorystyczne zabezpieczenia w chińskich fabrykach, zaś efekt był widoczny w statystykach. W 2014 roku wykradziono 387 obudów iPhone’a, zaś rok później już tylko 57 egzemplarzy (50 jednostek wykradziono w dniu prezentacji). W 2016 roku mowa była tylko o 4 jednostkach. Pojawiły się także informacje, że Apple skupuje na rynku wykradzione elementy, aby nie dostawały się do producentów akcesoriów. Podobno w 2013 roku firma z Cupertino wykupiła ponad 19 tysięcy obudów iPhone’a jeszcze przed jego premierą, zaś później wykupiono kolejne 11 tysięcy przed ich dotarciem do klientów.
David Rice wspomniał także, że czasem informacje wyciekają z uwagi na nadmierną ekscytację pracowników. Niektórzy chętnie dzielą się nimi z dziennikarzami lub odpowiadają zbyt szczegółowo. Podkreślono także, że nie są czytane maile pracowników, a w firmie z powyższych powodów nie panuje kultura „Big Brothera”.
Źródło: The Outline
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.