Znacie aplikacje Lifestage? Pewnie nie, ale każdy korzysta, lub zna kogoś kto korzysta ze Snapchata. Lifestage miał być właśnie odpowiedzią Facebooka na popularną aplikację po tym, jak nie udało mu się go kupić.
Aplikacja została wydana w sierpniu 2016 roku, Facebook zaprosił do jej testowania nastolatków, i to tylko i wyłącznie nastolatków. Możliwościami odpowiadała mniej więcej temu, co oferuje Snapchat. Możliwe było zrobienie zdjęcia lub krótkiego filmiku i przesłania go znajomym.
Teraz aplikacja zniknęła ze sklepu App Store. Sam pomysł narodził się jako swoisty odwet za to, że Facebookowi nie udało się kupić samego Snapchata. Firma twierdzi, że pomimo zrezygnowania z aplikacji zamierza rozwijać jej ideę.
Do Messengera już jakiś czas temu trafiła opcja publikowania zdjęć i krótkich nagrań wideo, które znikały po 24 godzinach. Jest to pomysł, który ma już zastosowanie w aplikacjach Instagram i Snapchacie w zakładce „Stories”. Ta możliwość w komunikatorze Facebooka sprawiła, że szczerze go znienawidziłem i zrezygnowałem z korzystania z niego na rzecz Messengera Lite.
Instagram, który zresztą też jest własnością Facebooka poradził sobie z tą funkcją lepiej. Firma twierdzi, że w kwietniu z możliwości publikowania zdjęć i nagrań, które znikają po 24 godzinach skorzystało na Instagramie 200 milionów użytkowników, a z konkurencyjnego Snapchata tylko 158 milionów.
We wpisie o możliwości czatowania na YouTubie pisałem, że minimalizm w tego typu aplikacjach jest wskazany. I nadal tak twierdzę, bo uważam, że skoro istnieje Snapchat, to nie ma potrzeby implementowania jego funkcji do Messengera, bo za tymi aplikacjami stoją zupełnie inne idee.
Czy sądzicie, że obecność zdjęć z dnia znajomych w aplikacji służącej do komunikacji jest użyteczna? Moim zdaniem nie, dlatego zachęcam do korzystania z Messengera Lite. Baterie w telefonach będą Wam wdzięczne.
Źródło: cnet
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.