DxO na co dzień zajmuje się ocenianiem aparatów w smartfonach i nie tylko. Z ich ocenami liczą się wszyscy w branży. Teraz chcą mieć swój aparat. Co warto wiedzieć o DxO ONE?
Dodatkowe moduły wpinane do smartfonów to nadal nisza, pieśń przyszłości lub zapomniane już rozwiązanie – każde z tych stwierdzeń ma w sobie nieco prawdy. Co mam na myśli? Już tłumaczę.
Nisza, ponieważ Motorola ma przecież w swojej ofercie kilka modułów Moto Mods. To samo można powiedzieć o posiadaczach LG G5 czy (w bardzo małej skali) o użytkownikach Essential Phone. Nazwałem to też pieśnią przyszłości, ponieważ wciąż sądzę, że takie rozwiązanie ma spory potencjał. Czemu wspominam o zapomnianym rozwiązaniu? Ponieważ coś takiego miała już kiedy Nokia – mały moduł aparatu dopinany przez złącze na dole telefonu. I właśnie takim modułem kusi, a raczej dopiero zamierzenia kusić znany z fotograficznych testów smartfonów i nie tylko serwis DxO.
DxO ONE, bo tak ma nazwać się ta dodatkowa kamera ma oferować znacznie lepszą jakość zdjęć niż ta, która znamy obecnie ze smartfonów. W zasadzie to całkiem niegłupia wizja, ponieważ stanowi całkiem rozsądny kompromis pomiędzy wielkością, a więc mobilnością i jakością fotografii. Co zaprezentuje od strony technicznej? Moduł ma posiadać matrycę o rozdzielczości 20 megapikseli i systemie soczewek, które pozwolą na regulowanie wartości przesłony od f/1.8 do f/11. Jest to możliwość, której ciężko szukać w standardowych smartfonach.
Jak podłączymy DxO ONE do smartfona? Bardzo prosto, twórcy stawiają na uniwersalność i zrobimy to za pomocą złącza USB-C. Urządzenie jest stosunkowo niewielkie, ma około 3 cali długości i waży 108 gramów. Co sądzicie o takim podejściu do modułów doczepianych do smartfonów? Mają szansę na duży sukces komercyjny, czy może kompaktowe aparaty pozostaną na rynku?
Źródło: androidheadlines
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.