Walka o naruszone prawa patentowe związane z designem smartfonu Apple przez Samsunga nie ma końca. Sprawa nabrała dalszego biegu, ale wygląda na to, że nawet sędzia jest nią już zmęczona.
Co było pierwsze – jajko czy kura? Cóż, to jeden z dylematów, na który nie ma prostej odpowiedzi. Tak samo wygląda sytuacja w przypadku walki w sądzie pomiędzy Samsungiem, a Apple o naruszone patenty. Po ponad pięciu latach nadal nie ma jednoznacznej odpowiedzi.
Zmęczona całą sytuacją pomiędzy koncernami jest także sędzia Lucy Koh. Liczy ona wreszcie na zakończenie toczącej się od wielu lat walki o naruszone prawa patentowe. Stwierdziła ona, że „wolałaby tego nie powtarzać do czasów, aż przejdzie na emeryturę.”. Liczy również na jakiekolwiek zakończenie dla wszystkich stron.
Cała sprawa ciągnie się od kwietnia 2011 roku. W 2012 roku padł wyrok, z którego wynikało, że Samsung faktycznie naruszył trzy patenty designerskie Apple i powinien zapłacić sumę miliarda dolarów zadośćuczynienia. Koreańczycy jednak się odwołali i ostatecznie byli zmuszeni zapłacić „tylko” 339 milionów dolarów, ale… Samsung dalej się odwoływał i nie płacił. Sprawa nigdy nie została zakończona.
Teraz wygląda na to, że kolejna runda w sądzie odbędzie się pomiędzy dniem 14 a 18 maja przyszłego roku. Zdecyduje ona o tym, czy Samsung ma zapłacić te 339 milionów dolarów czy potrzebne będzie ponowne rozpatrzenie całej sprawy pod kątem wysokości należności, którą Koreańczycy będą mieli zapłacić Apple.
Źródło: MacRumors
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.