Oppo pokazało dwa nowe smartfony – A75 i A75s. Mają duże ekrany i przeciętne podzespoły, ale cena w ich przypadku jest co najmniej przesadzona. Jakie telefony z Chin warto kupić i dlaczego Oppo A75 nie jest jednym z nich?
Oppo to jeden z producentów, którego smartfony sprzedają się najlepiej w azjatyckiej części rynku. Powodów tego zjawiska nie jestem w stanie do końca pojąć – spróbuję ująć to w jednym zdaniu. Chińczycy lubią za drogie średniaki z ogromnym ekranem i Androidem, które robią ładne selfie i wyglądają, jak iPhony. Jeśli ktoś z Was potrafi zrobić to zgrabniej, to zapchęcam do dyskusji w komentarzach – tak w ramach poświątecznej rozgrzewki dla szarych komórek.
Dwa w cenie trzech. I pół
Ale, ale – ten wpis nie ma dotyczyć wyceny smartfonów, które w Polsce i tak nie są szalenie popularne – wydaje mi się, że właśnie z powodu stosunku ceny do jakości. Oppo wydało właśnie dwa nowe smartfony, chociaż mogłoby jeden. Ale za to wycenili je, jakby zrobili trzy.
W zasadzie jeśli chodzi o specyfikację sprzętową, to nie ma się do czego doczepić. Oczywiście zamiast MediaTeka Helio P23 chętniej zobaczyłbym tu na przykład Snapdragon 630, ale generalnie jest jak na średniaka przystało. Czyli średnio. Cieszą 4 GB pamięci RAM, 6-calowy ekran o rozdzielczości FullHD dobrze nada się do konsumpcji multimediów, ale za to bateria o pojemności 3200 mAh nie zapewni zbyt długiego czasu pracy z dala od gniazdka. Z zabawy więc nici.
Czym w ogóle różni się Oppo A75 od A75s? Wielkością pamięci na pliki użytkownika, model z „eską” w nazwie ma jej dwa razy tyle, czyli 64 GB. Czy to jest powód do wydawania dwóch modeli? Sami sobie odpowiedzcie, ja kupując droższą wersję oczekiwałbym nieco większej ilości usprawnień.
Jak na średniaka od Oppo przystało, przedni aparat ma wyższą rozdzielczość od tylnego – 20 megapikseli. Trzeba oddać jednak firmie, że odeszła nieco od „applowskiego” designu i A75 nie wygląda już jak klon iPhona. Chociaż to daje nadzieję, na lepsze jutro.
Jaki smartfon zamiast Oppo?
Na koniec słowo o cenach, jeśli któreś z Was zechciałoby wejść w posiadanie jednego z modeli Oppo. Wersja z 32 GB dyskiem kosztuje 365 dolarów, a dwa razy więcej pamięci wewnętrznej będzie Was kosztowało 400 baksów. Wiecie, co można za tyle kupić? Xiaomi Mi6 ze Snapdragonem 835 i 6 GB RAM. Co prowadzi mnie do konkluzji, że Chiny to dziwny rynek.
Zamiast tańszego wariantu z mniejszą pamięcią wbudowaną możemy kupić na przykład Xiaomi Mi Max 2 i jeszcze zostanie Wam 65 dolarów, na przykład na powerbank. Który w przeciwieństwie do modelu Oppo i tak Wam się nie przyda, więc za te 250 złotych kupicie coś miłego dziewczynie.
Jeśli szukacie telefonów z Chin, to najciekawsze moim zdaniem propozycje znajdziecie w TOP-10 smartfonów z GearBest. Wszystkie będą miały znacznie lepszy stosunek ceny do jakości niż Oppo.
Źródło: gsmarena
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.