Polityka wydawnicza Huawei w 2018 roku może ulec zmianie. Firma skupi się na produkcji tanich smartfonów dla mniej wymagającego użytkownika. Jakie zagrożenia niosą ze sobą premiery wielu tanich smartfonów?
Ostatnio Michał pisał o tym, że Huawei sprzedało 153 miliony smartfonów w 2017 roku. To imponujący wynik, który nie dziwi w świetle udanych flagowców i dobrych średniaków. W 2018 roku firma zamierza finansowo wypaść jeszcze lepiej. Jak zamierza to osiągnąć?
Cóż, nie do końca tak, jakbyśmy chcieli to widzieć. Huawei zamierza bowiem zalać rynek smartfonów tanimi urządzeniami dla nieco mniej wymagających. Tak wynika z wypowiedzi samego szefa firmy, który widzi sukces w położeniu nacisku na niską półkę cenową. Dla mnie to ciekawa decyzja, ponieważ konkurencja w tym segmencie jest większa, niż gdziekolwiek indziej.
Pierwsza myśl w przypadku tanich smartfonów to oczywiście Xiaomi, ale to dopiero wierzchołek góry lodowej. Oprócz rodzimego rywala, tanie smartfony produkuje również mnóstwo mniejszych firm z Państwa Środka. I to z nimi Huawei chce zawalczyć o klienta.
Z tanimi telefonami jest jeszcze jeden problem – ciężko się tu wyróżnić. Nie znajdziemy tu bezramkowych smartfonów, podwójnych aparatów czy wydajnych procesorów. Wybór jednostek jest mocno ograniczony i sprowadza się w zasadzie do Snapdragona 425, 430 i rzadko spotykanego Snapdragona 450. Oprócz tego mamy jeszcze kilka modeli MediaTeka. W praktyce możemy spodziewać się wysypu smartfonów, które różnią się od siebie głównie nazwą.
Pomysł wypuszczania tanich smartfonów sam w sobie nie jest zły. Złe może być jest wprowadzenie, o czym jakiś czas temu przekonał się Samsung. Mam tu na myśli prezentowanie kilku modeli, które różnią się między sobą zaledwie szczegółami, a żaden z nich tak naprawdę nie jest godny polecenia.
Podobnie może się zdarzyć w przypadku Huawei, a Chińczycy już obecnie mają problemy z nazywaniem tanich urządzeń, czego przykładem może być Huawei P9 lite mini. To całkiem udany smartfon, ale nadawanie na siłę mu nazwy kojarzącej się z flagowcami było zrobione nieco na siłę.
Paradoksalnie możliwy jest scenariusz, w którym największym rywalem dla budżetowców Huawei będzie średnia półka Honora, który ostatnio dobrze wycenia smartfony. W takiej sytuacji wybór będzie prosty, a nabywca zdecyduje się na lepiej wyposażony model. Kolejny problem to stosunkowo niska marża na tanim sprzęcie – aby opłacało się je projektować, muszą sprzedawać się w dużych ilościach. Wygląda na to, że własnie tak widzi to Huawei.
Źródło: gizmochina
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.