Nie od dziś wiadomo, że Play pod względem własnego zasięgu i infrastruktury technicznej nie należy do czołówki „wielkiej czwórki polskich telekomów”. Firma chce to szybko zmienić i cóż – warto, a nawet trzeba życzyć im powodzenia.
Play to zdecydowanie najmłodszy z czwórki największych polskich telekomów, którego rozwój jest jednak bardzo gwałtowny – to sieć notująca największy przyrost nowych numerów od kilku lat i posiadająca największą bazę abonentów, jak również regularnie wyprzedzająca konkurencję jeśli chodzi o wypracowywane zyski. Nie da się jednak ukryć, że główną piętą achillesową jest brak własnej infrastruktury przesyłowej, a raczej – jej niedostateczna rozbudowa. Aktualnie sieć posiada blisko 5,5 tysiąca własnych nadajników, ale wciąż musi się wspomagać sprzętami przesyłowymi obsługiwanymi przez innych operatorów.
Firma chce, by konieczność korzystania z zasięgu innych operatorów w najbliższym czasie została zlikwidowana – konkretnie ma się to stać w roku 2020. Wtedy ma się zakończyć zakrojony na szeroką skalę program budowy nowych masztów przekaźnikowych, które pozwolą znacznie poszerzyć zasięg własny Play’a. Tylko w 2018 roku na mapie Polski ma pojawić się aż 1000 nowych nadajników – co więcej, mają być to maszty o dużej wysokości, przez co możliwe będzie pokrycie zasięgiem większego terenu. Zasięg Play docelowo ma obejmować 99,5% populacji naszego kraju i ponad 98% powierzchni Polski.
Patrząc na te zapowiedzi z jednej strony trzeba życzyć szefom tego telekoma, by te założenia udało się zrealizować jak najszybciej. Nie bez kozery słyszymy o tym, że Play posiada najsłabszy zasięg wśród czwórki telekomów, zwłaszcza w kontekście terenów wiejskich, gdzie już po wyjeździe miasta bardzo trudnym zadaniem jest znalezienie miejsc korzystających z internetu w technologii LTE. Co jednak równie istotne to fakt, iż problemy z zasięgiem pojawiają się także w miastach, co jest już raczej efektem zbyt dużego obłożenia infrastruktury przez stale rosnącą ilość klientów.
Te słowa mogę potwierdzić także i ja – przesiadkę z internetu mobilnego Play’a na ofertę innego z operatorów mogę tylko skwitować krótkim „Brawo JA!”, natomiast korzystanie z oferty operatora wirtualnego korzystającego z infrastruktury tego telekoma nierzadko wiąże się z problemami, zwłaszcza w dalszych trasach czy podczas przebywania na terenach wiejskich. Pod tym względem klienci oczekują rychłej poprawy i nie ma co się temu dziwić.
Z drugiej strony jednak czytając informacje o 1000 nadajników uruchomionych w ciągu roku nie sposób się uśmiechnąć, bo wydaje mi się to po prostu niemożliwe. Do tej pory mam w pamięci ogromne protesty lokalnej społeczności w wiosce obok mojej rodzinnej miejscowości, gdzie zbudowanie nadajnika zakończyło się fiaskiem ze względu na petycję oraz próby blokady inwestycji ze względu na rzekomy wpływ emitowanego sygnału na życie i zdrowie ludzi. A to zapewne nie jest odosobniony przypadek.
Poza tym szybka matematyka każe stwierdzić, że Play musiałby uruchamiać średnio trzy nowe nadajniki dziennie. Zważywszy na fakt, że mają być to wysokie maszty, to – szczerze powiedziawszy – nie wierzę w takie plany. Nie jest przecież żadną tajemnicą, że rozwijanie sieci nadajników i masztów to jedna z najmniej przyjemnych inwestycji, jakie muszą dokonywać rodzime sieci telekomunikacyjne.
Oczywiście to, czy ambitne plany Play’a pokryją się z rzeczywistością, pokaże czas – osobiście jestem sceptycznie nastawiony i sądzę, że będzie to proces rozłożony co najmniej na pięć lat. Mam jednak nadzieję, że będę miło zaskoczony.
źródło: Play, opr. własne
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.