Evan Blass twierdzi, że poznał część tajemnic nowego flagowca LG na 2018 rok. Kiedy zadebiutuje „LG G7” i co zaoferuje? Czy Koreańczykom uda się stworzyć przemyślane urządzenie? Jak na razie mam mieszane uczucia.
Całkiem niedawno mogliśmy usłyszeć, że LG chce w tym roku stworzyć przemyślanego flagowca i zaprezentuje go wtedy, gdy przyjdzie na to odpowiedni moment. Evan Blass poznał aktualne plany Koreańczyków i jeśli są one prawdziwe (a szanse są na to spore), to następca LG G6 będzie miał swoją premierę w czerwcu tego roku.
Flagowiec LG na 2018 rok ukrywa się pod nazwą kodową Judy i na potrzeby tego wpisu przyjmijmy, że trafi on na rynek jako LG G7. Ciągle nie wiemy, czy to właściwa nazwa, choć tak naprawdę nie ma to większego znaczenia. Co zaoferuje ten model?
- wąskoramkowy ekran o przekątnej 6,1 cala i proporcjach 18:9, wykonany w technologii MLCD+ (matryca RGBW, jasność ponad 800 cd/m2, o 35% bardziej energooszczędna od standardowej matrycy IPS),
- wsparcie dla treści HDR10,
- procesor Qualcomm Snapdragon 845 z 4 GB pamięci RAM i 64 GB pamięci wewnętrznej,
- podwójny aparat główny, w konfiguracji 16 MP + 16 MP, oba ze światłem f/1.6,
- głośniki stereo, określane wewnętrznie jako boombox,
- pyłoszczelną i wodoszczelną (IP68) obudowę ze szkła,
- wsparcie dla bezprzewodowego ładowania,
- wirtualnego asystenta głosowego, system rozstatpoznawania głosu i elementy sztucznej inteligencji w oprogramowaniu aparatu fotograficznego (podobnie jak LG V30 2018).
LG najwidoczniej uznało, że pragniemy olbrzymich ekranów, więc wyposaży nowego flagowca w wyświetlacz o przekątnej aż do 6,1 cala. To oznacza, że w stosunku do poprzednika przekątna wzrośnie o 0,4 cala.
Zastanawia użyta technologia. Najprawdopodobniej MLCD+ to nic innego jak próba przeniesienia do smartfonów technologii LCD RGBW z telewizorów LG. Zbiera one mieszane opinie, gdyż obecność dodatkowego białego subpiksela sprawia, że obraz jest rozmyty, a kolory sfałszowane (trudno więc o dobrą kalibrację). Oby LG było w sobie jakoś sobie poradzić z niedoskonałościami tej technologii.
Cieszy mnie to, że nawet dodatkowy aparat LG G7 będzie miał jasny obiektyw, zaś smuci mnie tylko 4 GB pamięci RAM. Zdaje sobie sprawę z tego, że Galaxy S9 czy Xperia XZ2 też będą miały taką samą ilość pamięci operacyjnej, ale LG nie powinno oszczędzać na cyferkach. Tak zrobiło z LG G6 i wszyscy doskonale wiemy, jak się to skończyło – sprzedażową klęską.
Czy zbierając to wszystko w całość możemy uznać, że kolejny flagowiec LG będzie przemyślanym urządzeniem? Nie jestem co do tego przekonany. Na szczęście nie wiemy jeszcze wszystkiego i mam nadzieję, że producent ma jakiegoś pokaźnego asa w rękawie, bo jak na razie nie widzę w częściowej specyfikacji LG G7 żadnej cechy, która mogłaby sprzedać ten telefon.
Źródło: VentureBeat
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.