Oto Motorola Moto E5 Plus. Ma podwójny aparat z przodu i z tyłu, cienkie ramki i ekran o proporcjach 18:9. Czy Motorola przypomniała sobie, jak robić fantastyczne średniaki?
Po wcześniejszych doniesieniach na temat nowych smartfonów Motoroli miałem wątpliwości, czy w firmie dobrze się dzieje. Patrząc jednak na nowy render, którym podzielił się z nami Evan Blass zmieniam zdanie. Nie jest to może szczyt wyszukanego wzornictwa, ale na pewno nie wyglada źle – na przykład na tle Xiaomi Redmi 5. Napisałbym nawet, że lepiej niż się spodziewałem – zobaczcie sami:
Moto E5 Plus cc: @JustHerrick pic.twitter.com/cAMiNPdmT7
— Evan Blass (@evleaks) February 26, 2018
Zacznijmy od frontu – grubaśne ramki, które do tej pory były znakiem rozpoznawczym Motoroli (chociaż uczciwie muszę przyznać, że nie tylko ich) zniknęły. Dolna belka mogłaby być wprawdzie jeszcze mniejsza, ale nie bądźmy aż tak drobiazgowi. Ważne, że widać postęp, a boczne ramki prawie zniknęły. Dobra robota. Ekran ma teraz nowe proporcje – czyli modne 18:9. Niestety, wraz z odchudzaniem części obudowy z frontu zniknął czytnik linii papilarnych i teraz znajduje się w logo Moto na pleckach.
Tuż pod podwójnym aparatem. Widać, że firma chce mocnym uderzeniem odświeżyć swoje urządzenia i nie oszczędza na podzespołach. Na zdjęciu widać również, że na miejscu pozostało złącze jack – nadal ważne dla wielu użytkowników. Podwójny aparat znajdziemy także na froncie. Wszystko to wygląda tak dobrze, że aż nie chce mi się wierzyć, by miało trafić do, jakby nie patrzeć, budżetowej serii E. Tak spokojnie mógłby wyglądać flagowiec. Z drugiej strony, Evan Blass znany jest z tego, że jego przecieki są bardzo trafne – nie pozostaje mi więc nic innego, jak mu uwierzyć.
Póki co nie wiemy nic na temat specyfikacji, ale mam nadzieję, że będzie prezentować się równie dobrze, jak obudowa. Chciałbym wierzyć, że czasy, kiedy Motorola potrafiła zrobić fantastycznego i taniego smartfona wrócą. Xiaomi w końcu potrzebuje konkurencji. Dawno na widok budżetowego smartfona nie pomyślałem, że chciałbym go mieć w kieszeni. Aż do dzisiaj.
Żródło: Evan Blass
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.