Apple stanie niedługo przed sądem wobec kilkudziesięciu pozwów, które zamienią w jeden pozew zbiorowy odnośnie spowalniania iPhone’ów bez zgody użytkowników. Czy Apple ma się czego obawiać?
Pamiętacie jeszcze aferę, która pojawiła się kilka miesięcy temu, kiedy to wyszło na jaw, że Apple celowo spowalnia iPhone’y? Nie? Cóż, to niedobrze… dla Apple.
Apple spowalniało iPhone’y ze starszymi bateriami
Przypomnę, że cała sytuacja pojawiła się jeszcze przed końcem 2017 roku. Użytkownicy wymieniający baterie w swoich iPhone’ach na nowe zobaczyli skoki wydajnościowe w benchmarkach. Kolejne doniesienia i testy jedynie potwierdzały problem. Całość zaczęła zataczać coraz szerszy krąg, ale Apple milczało. Dopiero, gdy zostało postawione pod ścianą – zdecydowało się opowiedzieć własną wersję.
Argumentacja brzmiała tak, że to wszystko było w trosce o użytkowników. Po to, by nie wyłączały się im iPhone’y w nieoczekiwanych momentach. Mówiąc wprost – działanie smartfona było ratowane kosztem jego wydajności. Apple w końcu ugięło się pod naporem użytkowników i od wersji iOS 11.3 pojawi się możliwość wyłączenia wprowadzonego mechanizmu. Ponadto, koncern z Redmond zaimplementował wyświetlanie informacji o stanie baterii w smartfonach. Problem z bateriami dotyczy tylko niektórych modeli.
Apple ma gest: ograniczenie wydajności iPhone’ów będzie można wyłączyć. Zrobisz to?
Apple doczekało się wielu pozwów
W całej sytuacji najgorsze nie było to, że Apple wprowadziło mechanizm spowalniający iPhone’y, ale… że kompletnie o tym nie poinformowało. Zakładając więc, że użytkownicy sami nie wykryliby zaistniałej zmiany to możliwe, że nigdy byśmy się o niej nie dowiedzieli.
Trudno gdybać, co było powodem takiego podejścia – pomyłka, celowe działanie i łudzenie się na większą sprzedaż nowszych iPhone’ów czy może tak, jak sugeruje Apple – niechęć do zawracania głowy użytkownikom informacjami i dbanie o poprawne działanie sprzętu?
Pewnie nigdy się tego nie dowiemy. Natomiast wynikiem całej sytuacji jest aż 59 pozwów w tej sprawie, które zostały złożone w niedługim czasie po ujawnieniu afery. Wcześniej nie zdarzyła się sytuacja, aby złożono ich aż tyle.
Firma przetrwa, ale co z wizerunkiem?
Już 29 marca ruszają prace nad tym, by wszystkie pozwy skumulować w jeden pozew zbiorowy przeciwko Apple. Eksperci uważają, że w tej rozgrywce na sali sądowej koncern ma całkiem spore szanse. A nawet jeśli przegra to nie odbije się to zbyt źle na firmie. Od czasu ujawnienia afery, Apple zrobiło wiele, by się zrehabilitować. Na pewno firma będzie oskarżana o ukrywanie zmian z czego nie będzie mogła się wywinąć.
W takim rozrachunku, najprawdopodobniej najbardziej może ucierpieć sam wizerunek Apple.
Źródło: WSJ, opracowanie własne
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.