Czy warto dopłacić do tegorocznego flagowca, czy lepiej sięgnąć po model z poprzedniego roku? Z Galaxy S9+ spędziłem już ponad cztery miesiące. Wcześniej przez ponad dziewięć miesięcy korzystałem z Galaxy S8+. Jak oceniam przesiadkę z perspektywy czasu?
Gdy oglądałem premierę Galaxy S9 / S9+, moją pierwszą myślą było, że S8+ zostanie ze mną na kolejny rok, gdyż nowy model nie wyglądał na tyle przełomowo, żeby było warto się nim zainteresować. Po co więc dopłacać prawie 2000 zł, aby dostać ten sam sprzęt z nowym numerkiem?
W marcu jeden z popularnych polskich sklepów zorganizował imprezę, na której prezentowano możliwości nowego flagowca Samsunga. Miałem okazję uczestniczyć, w tym wydarzeniu, a na koniec otrzymałem możliwość testowania Galaxy S9+ – tak moja karta SIM wylądowała wewnątrz nowego urządzenia. Wrażenia co do przesiadki pozwolę sobie podzielić wedle sekcji, tak jak podczas naszych recenzji.
Obudowa i komfort użytkowania
Jeżeli ktoś korzystał z Galaxy S8+ i polubił ten sprzęt, to na pewno doceni Galaxy S9+. Telefon został lepiej wyprofilowany, dużo pewniej leży w dłoni i mniej razy przyprawił mnie o zawał serca, próbując ześlizgnąć się z jakiejś powierzchni.
Jeżeli chodzi o jakość wykonania, to wszystko pozostało na takim samym, wysokim poziomie. Obudowa jest idealnie spasowana, przyciski siedzą na swoim miejscu, nic nie lata – ciężko się do czegokolwiek przyczepić. Zmiana ramki z lakierowanej na połysk w S8+, na matową w S9+ uważam za plus. Lepiej znosi próbę czasu i nie widać jakichkolwiek rys.
Czytnik linii papilarnych przeniesiony pod aparat z pewnością ułatwia dostęp do niego, choć ja byłem w gronie osób, którym jego umiejscowienie w Galaxy S8+ nie przeszkadzało.
Jeżeli ktoś był zadowolony z użytkowania S8+ to polubi też S9+, ale nie jest to argument za wyborem nowszego modelu. Chyba, że stawiasz ergonomię na pierwszym miejscu – wtedy nie ma nad czym się zastawiać.
Ekran, wydajność i bateria
Mówiąc o ekranie, należy zauważyć, że jest to dokładnie ta sama jednostka, co w S8+. Wszystko, co zostało zmienione to kwestia tylko i wyłącznie oprogramowania. Pełen remis, bez jakichkolwiek wątpliwości. Odwzorowanie kolorów świetne, kontrast nieskończony, taki jak przystało na AMOLED-a, czerń znakomita. Nic lepszego nie możemy dostać w tej klasie i dotyczy to obu smartfonów.
Nowszy SoC sprawia, że tegoroczny flagowiec lepiej poradzi sobie z cięższymi grami, czy też aplikacjami, które wymagają od smartfona więcej mocy obliczeniowej. Pomaga również obecność dodatkowych 2 GB RAM, dzięki temu aplikacje dłużej są przechowywane w tle i całość działa minimalnie szybciej. Muszę po raz kolejny przyznać, że są to na tyle małe różnice, że w codziennym użytkowaniu Galaxy S8+ również będzie wystarczający i nie będziemy odczuwać żadnego niedosytu.
Mimo zakupu najnowszego modelu nadal próżno tu szukać takiej szybkości działania, jaką możemy spotkać w HTC U12+, czy też telefonach marki OnePlus, czy też Google Pixel. W stosunku do poprzednich lat jest spora poprawa, ale od flagowca za blisko 4000 złotych oczekuję więcej. Mamy 2018 rok, a nakładka Samsunga w kwestii szybkości nadal pozostawia wiele do życzenia.
Test i porównanie 8 flagowych telefonów z 2017 i 2018 roku. Który smartfon wybrać?
Bateria początkowo sprawiała wrażenie gorszej od tej z S8+. Z biegiem czasu i kolejnymi aktualizacjami czas pracy się prawie wyrównał. Nadal uważam jednak, że poprzednik potrafił lepiej zarządzać energią, ale są to naprawdę minimalne różnice. Przy intensywnym użytkowaniu, czyli w moim wypadku LTE, w połączeniu z wszelkimi social mediami, stałą synchronizacją Gmaila, a także z non-stop włączonym bluetooth, w celu połączenia z zegarkiem Gear S3, przy suwaku ustawionym po środku automatycznej skali jasności – są to maksymalnie 3,5-4h ekranu. Nic więcej. W Galaxy S8+ częściej było to bliżej 4 godzin, a czasami zdarzało się nawet dobić do 4,5h. W obu przypadkach nie wyobrażam sobie przeżycia całego dnia bez powerbanka.
Podsumowując – progresu nie uświadczymy, możemy bardziej mówić o poziomie poprzednika lub nawet lekkim regresie. Tutaj postawiłbym punkt dla ubiegłorocznego flagowca.
Aparat, multimedia i akcesoria
Jeżeli komuś zależy na robieniu zdjęć w ciemności, to powinien wybrać S9+. Nie jest to może przepaść, ale na przestrzeni kilkuset zdjęć widać, że S9+ lepiej radzi sobie z wyłapywaniem światła, zdjęcia mają mniej szumów i są przyjemniejsze dla oka. Pomaga z pewnością przysłona f/1.5.
Co do faktu, że przysłona jest zmienna i powinna dawać o wiele lepsze rezultaty, niż poprzednik to włożyłbym to pomiędzy marketingowe bajki. Owszem, aparat jest poprawiony, ale tutaj podobnie, jak w przypadku ekranu, powiedziałbym że to zabiegi głównie pod maską, czyli w oprogramowaniu. Telefon lepiej dobiera balans bieli, przez co zdjęcia lepiej odzwierciedlają kolory, ale efekt końcowy jest naprawdę ciężki do odróżnienia. Co więcej, mam wrażenie, że czasami to S8+ wykonywał wyraźniejsze zdjęcia.
Względem poprzednika otrzymaliśmy także drugi obiektyw – teleobiektyw. Pozwala on na robienie zdjęć z podwójnym zoomem optycznym, bez utraty jakości. Najlepsze słowo to pozwala. Jest i tyle. W praktyce rzadko z niego korzystam. Miałem również okazje korzystać przez ponad dwa tygodnie z Huawei P20 Pro i to tam trzykrotny zoom optyczny robi robotę. Tutaj jest to głównie zabawka, która nie daje jakichś super efektów, no ale… może to tylko moje zdanie i ktoś będzie w stanie tę funkcję lepiej wykorzystać.
Dochodzimy do głośników, czyli czegoś, co najbardziej mnie urzekło w S9+. Tak, wyobraźcie sobie, że jest to jeden z elementów, który mnie zachwycił po przejściu pomiędzy wspomnianymi telefonami, co tylko obrazuje, jak niewiele zmian zaszło pomiędzy smartfonami.
Po tylu latach wreszcie stereo. Czy AKG maczało w tym palce, ciężko stwierdzić – prawdopodobnie tak. Wiem jedno – jest to jeden z lepiej grających telefonów na rynku. Wiem, że pewnie zaraz posypią się komentarze, że kto słucha muzyki na głośnikach w telefonie. Tak to prawda – nie powinno się tego robić. Niemniej jednak, gdy mamy grono kilkunastu osób i chcemy im coś puścić, to nie będziemy każdemu po kolei dawać słuchawek, a lepiej podzielić się treścią za pomocą głośników w telefonie. To zadanie Galaxy S9+ spełnia świetnie.
Słuchawki dołączone do zestawu to dokładnie ten sam model, co w przypadku S8+. Odnosząc się do jakości dźwięku, nic tu nie uległo zmianie – według mnie jest OK, ale nie jestem melomanem. Testowałem także HTC U12+ i odniosłem wrażenie, że w przypadku HTC znajdziemy trochę więcej basu i sceny, ale powiedzmy sobie jasno, jeżeli ktoś zwraca uwagę na detale to i tak nie będzie tego robił na zestawowych słuchawkach.
Samsung Galaxy S9+ czy S8+? Co kupić?
Nie zagłębiłem się we wszystkie detale, omawiając tylko (moim zdaniem) najważniejsze kwestie. Jeżeli dotrwaliście do tego momentu, pewnie sami zdążyliście dojść do wniosku, że istotnych różnic pomiędzy tymi smartfonami praktycznie nie ma, a wszystko jest kwestią odpowiednich zabiegów marketingowych ze strony Samsunga, aby pokazać nam, że powinniśmy dokonać wymiany smartfonu na nowszy model.
Jeżeli masz możliwość wzięcia obu modeli w ofercie u operatorów gdzie różnica wynosi 200-300 złotych, wybierz Galaxy S9+. W każdym innym wypadku – nie warto! Zamiast tego sięgnij po Galaxy S8+, który spełni tak samo dobrze wszelkie potrzeby dnia codziennego, a zaoszczędzoną gotówkę wydaj na szczytniejszy cel.
Na koniec dopowiem tylko, że nie przesiadłbym się z powrotem na ubiegłorocznego flagowca. Pomijając względy finansowe, S9+ jest zwyczajnie bardziej dopracowanym urządzeniem od S8+.
Masz pytanie? Świetnie! Zapraszam do sekcji komentarzy – postaram się rozwiać wszelkie wątpliwości.
[totalpoll id=”863176″]
Ceny w sklepach
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.