ZTE to bez wątpienia jeden z największych koncernów technologicznych w Chinach. Wygląda jednak na to, że wkrótce może czekać go smutny koniec, i to tylko i wyłącznie dzięki Amerykanom. Skutki mogą być naprawdę potężne.
Nie jest żadną nowością, że dla azjatyckich firm (no, może poza Xiaomi) głównym rynkiem zbytu jest Ameryka. To tam trafiają olbrzymie ilości sprzętu i to właśnie tamtejsi klienci nierzadko decydują o krociowych zarobkach dynamicznie rozwijających się firm. Od dawna ugruntowaną wydawałoby się pozycje ma tam ZTE, ale paradoksalnie to właśnie USA może stać za prawdziwą katastrofą tego chińskiego gracza na poletku nowych technologii.
ZTE na cenzurowanym
ZTE jest bowiem ofiarą zakazu sprzedaży oraz handlu na terytorium USA ze względu na kontakty handlowe z Iranem, co w prostej linii oznacza ogromne straty dla firmy. Zgromadzone środki pozwoliły firmie przetrwać kilka miesięcy dyplomatycznego impasu, ale wygląda na to, że źródełko z pieniędzmi zaczyna się wyczerpywać. Wydawało się jednak, że porozumienie jest naprawdę blisko, bowiem w rozwiązanie problemu zaangażowali się nawet sam Donald Trump i prezydent Chin, Xi Jinping. Okazuje się jednak, że przedwstępne porozumienie (zawierające kolosalną karę dla ZTE o wysokości 1,7 miliarda dolarów) właśnie trafiło do kosza.
O rychłym przywróceniu kary zadecydował organ prawodawczy przy kongresie USA. Na tę informację błyskawicznie zareagowały azjatyckie rynki – na giełdzie w Hong Kongu ZTE straciło aż 27% w ciągu jednego dnia, obniżając waluację spółki do najniższego poziomu w tym roku, z kolei w parkiecie w Chinach firma od 4 dni notuje maksymalny spadek, czyli 10%. To oczywiście sugestywny obrazek pokazujący, jak niedaleko ZTE jest od ostatecznej przepaści, jaką jest upadek.
Firma w poważnych opałach
Donald Trump co prawda ma spotkać się z partią republikańską w Kongresie, ale może się okazać, że raczej zbyt wiele nie wskóra, co będzie skutkowało utrzymaniem kary, a co za tym idzie – podpisaniem wyroku na chiński koncern. Jak się bowiem okazuje, ZTE narzeka nie tylko na brak możliwości sprzedaży, ale także dostępu do technologii oferowanych przez amerykańskie przedsiębiorstwa, chociażby Google czy Qualcomma. No bo jak tu stworzyć smartfona bez Androida i Snapdragona? Pewnie można, ale będzie piekielnie ciężko.
To smutne, bo działanie może zakończyć jeden ze starszych koncernów technologicznych, którego działalność rozpoczęła się w 1985 roku. Chiński rząd ma niemały orzech do zgryzienia, bowiem jest jednym z głównych udziałowców ZTE, a jego ewentualny upadek przyniesie spore straty w skarbie państwa. Większy problem to jednak ten natury społecznej – pracę straci bowiem aż 75000 osób. Jasne, przy miliardowym społeczeństwie może to niewiele, ale jednak taka sytuacja w sposób bardzo zauważalny odbije się na gospodarce. Tym samym można też stwierdzić, że Chiny tego nie odpuszczą i jeśli wszystko szybko się nie wyjaśni, to relacje między nimi a USA mogą stać się bardzo napięte…
źródło: gizmochina
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.