Xiaomi Mi Max 3 Pro pojawił się na stronie producenta, dzięki czemu poznaliśmy jego specyfikację techniczną. Ponadto znamy również datę premiery, a ta już na dniach.
W najbliższy czwartek Xiaomi ma zamiar zaprezentować nowe produkty, Niewykluczone, że jednym z nich będzie Xiaomi Mi Max 3 Pro, który pojawił się na stronie producenta. Dzięki temu jeszcze przed oficjalnym debiutem możemy sprawdzić, co chce zaoferować nam chiński gigant.
Wysoka wydajność, jak na superśredniaka przystało
Jak wynika z informacji opublikowanych na stronie producenta, za wydajność w nadchodzącym Xiaomi Mi Max 3 Pro, odpowiadać ma Snapdragon 710, który został wyposażony w dwa rdzenie główne zbudowane na architekturze Kryo 360 o częstotliwości taktowania do 2.2 GHz oraz sześć opierających się o architekturę Kryo 260, których częstotliwość taktowania może wynieść do 1.7 GHz.
Najnowsza jednostka została wytworzona w 10-nanometrowym procesie technologicznym i względem poprzedniej generacji zaoferuje 30 procentowy wzrost w kontekście oszczędzania energii. Wydajność graficzną zapewnia natomiast Adreno 616 o maksymalnej częstotliwości taktowania dochodzącej do 750 MHz.
Snapdragon 710 oficjalnie. To (prawie) Snapdragon 845 dla superśredniaków
W przypadku Xiaomi Mi Max 3 Pro opisany powyżej SoC, współpracować ma z 6-gigabajtową pamięcią operacyjną RAM, a na dane zarezerwowane zostanie 128GB pamięci wbudowanej.Oczywiście, jak to w przypadku Xiaomi, możliwa będzie dalsza rozbudowa poprzez wykorzystanie czytnika microSD.
Ten zestaw zaoferuje bardzo wysoka wydajnośc, która sprawi, że potencjalny nabywca nie powinien być rozczarowany, że nie ma na wyposażeniu najnowszego Snapdragona. A to dlatego, że Snapdragona 710 można określić jako okrojoną wersję Snapdragona 845, którą stworzono z myślą o superśredniakach.
Ogromny wyświetlacz i spora bateria
Xiaomi Mi Max 3 Pro ma być smartfonem nie tylko wydajnym, ale również dużym, dyz zaimplementowany zostanie wyświetlacz o przekątnej dochodzącej do niemal siedmiu cali (6.9”), na którym treści wyświetlane będą w rozdzielczości FullHD+, a proporcje ekranu to oczywiście 18:9. Na grafice widać, że Xiaomi zredukowano do minimum wszystkie ramki, aby zaoferować konsumentowi relatywnie duży wyświetlacz, w kompaktowej obudowie.
Do tak potężnych podzespołów, potrzebny jest odpowiedni akumulator, który zapewni chociaż jeden dzień pracy na pojedynczym cyklu ładowania. I w przypadku Mi Max 3 Pro, Xiaomi nie zawiedzie, gdyż ma zamiar zaimplementować ogniwo o pojemności 5400 mAh. To całkiem sporo, biorąc pod uwagę fakt, że w choćby Redmi Note 5 (wyświetlacz 5.99”) mamy “baterię” o pojemności 4000 mAh.
Aparat z Xiaomi Mi 8 i Mi Mix 2S
Główne „oczko” ma bazować na sensorze Sony IMX363 o rozdzielczości 12 MP, z dużym rozmiarem pojedynczego piksela (1.4 μm) i przysłoną obiektywu f/1.8. Mamy zatem do czynienia z tym samym sensorem, który został wykorzystany przez Xiaomi między innymi w takich modelach, jak: Xiaomi Mi 8 i Mi Mix 2S, a zatem flagowych produktach. Na ten moment nie ma jednak informacji, czy zastosowana zostanie również optyczna stabilizacja obrazu, choć na pewno nie zabraknie technologii Dual Pixel AF.
Nic nie wiadomo na temat pomocniczego aparatu, aczkolwiek wyjścia są w zasadzie dwa – albo obecny będzie sensor 5MP (F/2.0) zastosowany w Redmi Note 5, albo 12 MP. Bez względu na to jaką będzie miał wartość, jego zadanie będzie identyczne – rozmywanie tła.
Cena i data wprowadzenia do sprzedaży
Na ten moment sugerowana cena detaliczna nie została jeszcze ujawniona, choć spekuluje się, że Xiaomi Mi Max 3 Pro może kosztować od 250 do 300 euro, co w przypadku zastosowanych podzespołów, wydaje się całkiem rozsądną ceną. Według niektórych smartfon do sprzedaży na rodzimym rynku producenta trafi 3 lipca bieżącego roku, a zatem już za kilka dni.
Xiaomi Mi Max 3 Pro zapowiada się interesująco
Bez dwóch zdań nadchodzący Xiaomi Mi Max 3 Pro to ukłon w stronę miłośników dużych wyświetlaczy w smartfonach, którzy cenią sobie również odpowiednio wysoką wydajność, za rozsądne pieniądze. I choć nie jestem wielkim fanem Xiaomi, to jednak ten model przetestowałbym z ogromną przyjemnością.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.