Nadszedł kres plotek i domysłów na temat nazwy Androida P. W tym ciepłym i słonecznym dniu Google oficjalnie przedstawiło pełną nazwę najnowszej wersji zielonego robota. Powitajcie Androida 9.0 Pie!
Nowy Android to Android Pie!
Nazwy kolejnych edycji Androida nawiązują do różnego rodzaju słodkości i w przypadku Androida P również tak jest. Wśród tysięcy różnego rodzaju nazw wygrała jedna – powitajmy Androida 9.0 Pie!
W tym roku Google troszkę nas zaskoczyło, gdyż wybrało dość prostą, neutralną nazwę. Jest ona symbolem tego, że najnowsza wersja systemu Android to przede wszystkim ewolucja.
Aktualizację do Androida 9.0 Pie powinny otrzymać jeszcze dziś uprawnione smartfony Pixel od Google. Firma dodała przy okazji, że te smartfony Essential, HMD Global, OnePlus, OPPO, Sony, Vivo i Xiaomi, które brały udział w testach, powinny otrzymać stosowną aktualizację do końca jesieni.
W tym roku Google dość szybko rozpoczęło udostępnianie pełnej wersji nowego systemu, jednak ma to swoje konsekwencje. Okazuje się, że obecna odsłona Androida P nie zawiera wszystkich funkcji, jakie wcześniej poznaliśmy – zabrakło Google Wellbeing, które ciągle będzie testowane w ramach testów beta.
Jak wam się podoba nazwa najnowszej odsłony Androida?
Android 9.0 Pie – co nowego?
Filozoficzne podejście Google do świata zaowocowało tym, że teoretycznie najważniejszą nowością w Androidzie Pie są Google Wellbeing i Android Dashboard, czyli zestaw narzędzi badające nasze cyfrowe nawyki i wskazujące patologie.
Google dodało też takie ciekawostki jak app timer, który pozwoli nam na przebywanie w jednej aplikacji przez ograniczony czas (oczywiście ustawimy je sami). Telefon przejdzie też automatycznie w tryb nie przeszkadzać, gdy odłożymy go ekranem w dół, a także pozwoli na jego automatyczne aktywowanie, gdy określimy, za jaki czas chcemy iść spać. Inteligentny stanie się też tryb nocny, który pozna nasze nawyki, by samodzielnie aktywować się o określonej porze.
Nowy Android to także nowe narzędzia służące optymalizacji czasu pracy na jednym ładowaniu. Szczególny nacisk położono na automatyczne ustawianie jasności ekranu. Teraz system będzie nią manipulował nie tylko na podstawie danych zebranych przez czujnik światła, ale także po analizie przeglądanych przez nas treści. To podobno naprawdę działa, a przynajmniej tak twierdzili pierwsi testerzy.
Wisienką na torcie jest obsługa gestów, inspirowana rozwiązaniami wprowadzonymi przez Apple. O ile wirtualny przycisk cofnięcia zostanie na swoim miejscu, tak klawisz domowy i tzw. app drawer zostaną zintegrowane. Dotknięcie go przywróci nas do ekranu głównego, a przeciągnięcie palcem do góry otworzy listę aplikacji. Tymczasem przesunięcie w prawo pokaże nam listę programów pracujących w tle – tym razem jest ona pozioma, a nie pionowa.
Źródło: Google
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.