Jedna z użytkowniczek Samsunga Galaxy Note 9 twierdzi, że smartfon mocno się nagrzał, a następnie zapalił w jej torebce. W pozwie sądowym kobieta żąda m.in. zakazu sprzedaży Galaxy Note 9. Czyżby powtarzała się historia z 2016 roku, kiedy to dochodziło do samozapłonów Galaxy Note 7?
Samsung Galaxy Note 7 był jednym z największych niewypałów branży mobilnej w całej jej historii. Jak wszyscy doskonale wiemy, Samsung musiał wycofać go ze sprzedaży, ze względu na kilkadziesiąt przypadków samozapłonu tego telefonu. Stało się tak przez wadliwe akumulatory, które ze względu na wady produkcyjne przegrzewały się i zapalały. Od tamtej pory producent wprowadził nowe procedury kontroli jakości i teraz zapewnia, że taka sytuacja się nie powtórzy.
Tymczasem w Ameryce…
Samsung Galaxy Note 9 zapalił się w torebce
3 września, tuż po północy, agentka nieruchomości Diane Chung jechała windą w budynku Bayside, położonym na Long Island. Kobieta używała Samsunga Galaxy Note 9, który w pewnym momencie zrobił się bardzo ciepły. Pani Chung włożyła go do swojej torebki, by trochę sobie odpoczął.
Niestety, telefon zamiast się schłodzić, zaczął skwierczeć, a z torebki zaczął wydobywać się dym. Agentka od razu rzuciła torebkę na podłogę i zaczęła ją opróżniać, parząc sobie palce. Gdy tylko otworzyły się drzwi windy, Diane Chung wykopała dymiącego Samsunga, a przechodząca korytarzem osoba (określana jako dobry Samarytanin) chwyciła go przez materiał i wrzuciła do wiadra z wodą.
Cała sytuacja brzmi wręcz dramatycznie, a sama Diane Chung złożyła już pozew przeciwko Samsungowi. Poszkodowana twierdzi, że incydent ten był dla niej traumatycznym przeżyciem, a jej torebka została poważnie uszkodzona, razem ze wszystkimi znajdującymi się w niej rzeczami. Kobieta chce zadośćuczynienia, a także zakazu sprzedaży wadliwego jej zdaniem Galaxy Note 9.
Powrót koszmaru czy sfabrykowana sprawa?
Nie wiadomo, ile w tej historii jest prawdy. Cała ta opowieść brzmi dość dramatycznie – chyba aż za bardzo. Jak już wspomniałem, sprawa trafiła już do sądu, więc odpowiednie organy rozstrzygną, czy Samsung Galaxy Note 9 pani Diane Chung rzeczywiście uległ samozapłonowi. Jak na razie jest ona jedynym świadkiem (nie wiadomo, co się stało z dobrym Samarytaninem z wiaderkiem wody).
Jak na razie nie widzę powodów do paniki – Samsung zapewnia, że w przypadku Galaxy Note 9 to jedyne odnotowane zgłoszenie co do tego typu awarii, ale oczywiście firma chce dokładnie zbadać tę całą sytuację. Mimo wszystko warto przyglądać się całej sprawie, ze względu na historię sprzed dwóch lat – bo podobno historia lubi się powtarzać.
Oficjalne oświadczenie Samsunga:
Bardzo poważnie podchodzimy do kwestii bezpieczeństwa naszych klientów, o czym świadczą miliony urządzeń Galaxy używanych na całym świecie. Nie otrzymaliśmy więcej podobnych zgłoszeń dotyczących Galaxy Note9, a wspomniany przypadek jest już wnikliwie analizowany.
– Samsung, Biuro prasowe
Źródło: New York Post
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.