O grafenie w bateriach stosowanych w smartfonach słyszymy już od dłuższego czasu. Jak do tej pory jednak nikt nie zdecydował się na to rozwiązanie – pierwszy krok ku „akumulatorowej rewolucji” chce wykonać nie Samsung, a nie Apple, a zupełnie niespodziewanie – Honor.
Jak zapewniają przedstawiciele tej spółki, z którą Huawei absolutnie nie zamierza się rozstawać (co w sumie wcale nie dziwi), „Magic” w nazwie tego sprzętu absolutnie nie ma być żadnym nadużyciem. Nowy smartfon Honora – Honor Magic 2 – ma bowiem zaoferować kilka nowatorskich rozwiązań, które już niebawem mają stać się obowiązującym standardem w sprzętach innych producentów.
Bez wątpienia jedną z najciekawszych nowalijek możemy zaobserwować w temacie baterii. Już nieraz pojawiały się bowiem informacje o zastosowaniu grafenu przy produkcji akumulatorów do urządzeń mobilnych. Miało być to rozwiązanie bardziej wydajne w kontekście obsługi wyższych temperatur, co w prostej linii przekłada się na większą wydajność i zdolność do dłuższej pracy.
Grafen, który może zrobić różnicę
Oczywiście nie spodziewajcie się, że Honor Magic 2 zaoferuje nam w pełni grafenowe ogniwa – co to, to nie. Wciąż w środku tego smartfona zostaną umieszczone tradycyjne ogniwa litowo-jonowe, choć z grafenowymi elementami, które w finalnym rozrachunku mogą dość solidnie zmienić możliwości tego smartfona w kontekście czasu działania na baterii. Wstępny zarys tego rozwiązania opracowano w fabrykach Huawei jeszcze w 2016 roku, ale do tej pory nie doczekało się ono zastosowania na szerszą skalę (pierwszy Honor Magic był sprzedawany w ograniczonym zakresie).
Jak ma to działać w praktyce?
Otóż zastosowanie grafenowej powłoki pozwoli na działania baterii w temperaturze sięgającej nawet 60 stopni Celsjusza, czyli o 10 stopni więcej niż dotychczas. Dodatkowo ten materiał umożliwia także szybsze odprowadzania nadmiaru temperatury, co oznacza także utrzymanie jej niższego poziomu. Na pozór wydaje się, że 10 stopni Celsjusza to bardzo niewiele w porównaniu do 50 – w praktyce, według słów przedstawicieli Huawei, ten zabieg może pozwolić nawet na dwukrotne wydłużenie cyklu życia ogniwa. Po przeprowadzonych laboratoryjnie testach okazało się bowiem, że po 2000 cyklach ładowań w temperaturze 60 stopni bateria cały czas zachowuje 70% pełnej sprawności, o czym w przypadku zwykłych ogniw litowo-jonowych bez grafenowego dodatku zwyczajnie możemy pomarzyć.
Lepsze chłodzenie, lepsza wydajność?
Nie da się ukryć, że powłoka grafenowa będzie także mieć aktywne uczestnictwo w procesie chłodzenia smartfona. Jest to bowiem surowiec, który świetnie odprowadza ciepło, a przy tym jest tańszy i cieńszy od innych rozwiązań, które służą chłodzeniu urządzeń mobilnych. Czemu nikt inny wcześniej nie wpadł więc na pomysł zastosowania tego materiału? Cóż – na to pytanie Wam nie odpowiem.
Nie dziwi więc fakt, że w obliczu takich rewelacji Huawei wcale nie zamierza się ograniczać w temacie technologii szybkiego ładowania – ta zastosowana w modelu Honor Magic 2 ma oferować uzupełnianie zapasów energii z mocą nawet 40W, czyli porównywalną do tego, co oferuje Oppo w modelu Oppo R17 Pro. Efekty zapowiadają się naprawdę dobrze i wcale nie zdziwi mnie fakt, że już wkrótce po grafen zaczną sięgać kolejni producenci smartfonów. I to w sumie zabawne, że po raz kolejny w roli branżowych „trendsetterów” świetnie odnajduje się nie Samsung czy Apple, ale mniejsi gracze. To już jednak temat na zupełnie inną dysputę.
źródło: gizmochina
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.