- « Poprzedni
- 1/3
- Następny »
Motorola One to smartfon kosztujący nieco ponad 1000 złotych, który należy do programu Android One. Oto test Motoroli One, w którym znajdziesz odpowiedź na pytanie, czy warto ją kupić oraz poznasz wszystkie zalety i wady tego telefonu.
Spędziłem ponad dwa tygodnie testując smartfon Motorola One. Nadszedł czas na podzielenie się moimi spostrzeżeniami w formie recenzji, do której lektury serdecznie zapraszam. Odpowiedzmy sobie na pytanie, czy Motorola One to smartfon wart 1099 złotych.
Specyfikacja Motorola One
Dane podstawowe | |
Wymiary | 72 x 150 x 7.9 mm |
Waga | 162 g |
Obudowa | jednobryłowa (bez opcji demontażu tylnej klapki) |
Standard sim | Nano-sim, Dual SIM |
Data premiery | 2018, październik |
Ekran | |
Typ | IPS TFT 5.9'', rozdzielczość 720x1520, 285 ppi |
Kluczowe podzespoły | |
SoC | Qualcomm Snapdragon 625 |
Procesor | 2 GHz, 8 rdzeni (Octa-core 2.0 GHz Cortex-A53) |
GPU | Adreno 506 |
RAM | 4 GB |
Bateria | 3000 mAh |
Obsługa kart pamięci | microSD do 256GB |
Porty | USB (microUSB 2.0 typu C, obsługuje OTG) |
Pamięć użytkowa | 64 GB |
System operacyjny | |
Wersja | Android 8.1.0 Oreo |
Łączność | |
Transmisja danych | LTE 300 Mb/s |
WIFI | 802.11a/b/g/n (2,4 GHz i 5 GHz), Miracast |
GPS | A-GPS |
Bluetooth | 4.2, A2DP, EDR, LE |
NFC | Tak |
Aparat fotograficzny | |
Główny | 12 MP, wideo 4K (3840x2160), 60 kl/s, lampa błyskowa, dodatkowy aparat - 2MP |
Dodatkowy | 8 MP, wideo FullHD (1920x1080), 30 kl/s |
Solidnie wykonany i świetnie leży w dłoni
Mój pierwszy kontakt z Motorolą One był zaskoczeniem. To jeden z najbardziej zbliżonych pod względem designu do iPhone’a X urządzenia, jakie widziałem. Tu nie chodzi o samo wcięcie w ekranie czy umiejscowienie aparatów – w białej wersji nawet ramka pomiędzy taflami szkła wygląda identycznie. Ale po kolei.
Abstrahując od „inspiracji”, Motorola One to świetnie zbudowany i estetyczny smartfon. Na froncie znajdziemy 5.9-calowy ekran IPS, który otoczono cienkimi ramkami – stosunek powierzchni ekranu do całości frontu to ponad 79 procent. W tej półce cenowej wypada to naprawdę dobrze, a zagospodarowaniu przestrzeni też nie mogę zbyt wiele zarzucić. Na dole pod wyświetlaczem jest oczywiście podbródek, ale wcale nie większy niż w sporo droższych smartfonach.
Front jest połączony z tylnym panelem ramką z tworzywa sztucznego – niech nie zwiedzie Was wygląd, to nie jest żaden metal. Przez okres testów sprawowała się natomiast całkiem nieźle – są szanse, że po dłuższym czasie nie pojawią się na niej nieestetyczne odpryski. W górnej jej części znajdziemy gniazdo słuchawkowe, a na dole złącze ładowania USB-C (za obie te cechy należy się pochwała w tej cenie). Grill głośnika jest podwójny, ale na pokładzie nie ma głośników stereo.
Na tylnym panelu znajdziemy logo Android One oraz Motoroli. Z tym ostatnim zintegrowano czytnik linii papilarnych, co niesamowicie mi się podoba. Do jego szybkości działania wrócę później. W rogu jest jeszcze podwójny aparat, który również kojarzy się jednoznacznie. Zarówno front, jak i tył wykonano ze szkła Gorilla nieznanej generacji. Podczas testów sprawowało się bardzo dobrze i nie porysowało się w zasadzie wcale.
Podsumowując, Motorola One to ładny, choć mało oryginalny, za to świetnie wykonany telefon. Obłości obudowy sprawiają, że świetnie leży w dłoni – nawet tej mniejszej. Jeśli masz obawy, że podczas użytkowania wypadnie Ci z dłoni, to w pudełku znalazłem przezroczyste etui – nie szpeci urządzenia i chroni przed zarysowaniami, a do tego gwarantuje pewniejszy chwyt. Tak powinny być zbudowane wszystkie smartfony za około 1000 złotych.
Przeciętny ekran w rozczarowującej rozdzielczości
Przyznaję, że zaczynając testy Motoroli One nie zerknąłem do tabelki ze specyfikacją. Byłem przekonany, że w tej cenie znajdę tutaj ekran FullHD. Jakież było moje zdziwienie, gdy zacząłem oglądać na nim więcej wideo. Wtedy dopiero odkryłem, że to tylko HD+ i nadeszło rozczarowanie. Nie godzi się, żeby w smartfonie za takie pieniądze umieszczać taki wyświetlacz – i nie mówię tu tylko o rozdzielczości.
Nie pamiętam już, kiedy ostatnio przyszło mi narzekać na ekran w smartfonie. Jego największą zaletą jest jasność, bo nie miałem żadnych problemów z użytkowania w jasnym słońcu. Jasność minimalna mogłaby być niższa, ale też nie ma tragedii. Odwzorowanie kolorów na poziomie 82% skali sRGB to już bardzo przeciętny wynik. Najgorzej wypadają jednak kąty widzenia – widać to wyraźnie, a odchylenie ekranu powoduje zdecydowanie deformacje kolorów.
Jasność maksymalna
Jasność minimalna
sRGB
No i mamy jeszcze notcha. Spełnia on…żadną funkcję, poza tym, że umiejscowiono na nim moduł frontowego aparatu z diodą doświetlającą. Nie mamy więc żadnego systemu rozpoznawania twarzy, a samo wcięcie jest naprawdę spore. Na tyle, że wyświetlanie powiadomień jest bardzo ograniczone. Można to jakoś jednak przeżyć, bo producent nie zapomniał o Ambient Display, który działa bardzo dobrze – przytrzymując ikonę powiadomienia możemy odczytać całą wiadomość czy maila. Zapomniano za to o opcji ukrycia notcha.
Kompletne zaplecze komunikacyjne i dobry dźwięk
Ponarzekałem, czas na trochę zalet. Motorola One, jak już wspomniałem, świetnie leży w dłoni i prowadzenie przez nią długich rozmów telefonicznych nie sprawia problemu. Pozytywnie wypada też waga, bo to jeden z lżejszych smartfonów z takim ekranem. Tym bardziej cieszy, że producent nie oszczędzał na jakości mikrofonu, głośnika do rozmów i anteny. Krótko mówiąc – jest świetnie. To poziom Nokii 6.1 (2018), którą ostatnio zdarzyło mi się chwalić równie mocno za ten aspekt. A to spory komplement dla każdego telefonu.
Dla wielu z Was dużą zaletą będzie obecność modułu NFC – spieszę donieść, że ani razu nie miałem problemu z płatnościami. Dobry jest również moduł GPS, a Motorola One spokojnie sprawdzi się w roli nawigacji. Bluetooth jest tu w wersji 4.2 i nie sprawił mi zawodu – bezproblemowo łączył się ze wszystkimi urządzeniami bezprzewodowymi, z których korzystam na co dzień. To samo mogę powiedzieć o WiFi (a/b/g/n, 2,4 GHz + 5 GHz), połączenie zawsze było stabilne.
Jak wspomniałem wcześniej, czytnik linii papilarnych w Motoroli One został zintegrowany z logo producenta na tylnym panelu. Skaner jest świetnie umiejscowiony i palec zawsze ląduje w odpowiednim miejscu. A co z jego jakością? Nie mam żadnych zastrzeżeń odnośnie jego celności i nie pamiętam sytuacji, w której musiałbym ponownie przyłożyć do niego palec. Nie jest może błyskawiczny (zbliżone cenowo modele Huawei, Honor czy Xiaomi mimo wszystko radzą sobie lepiej), ale nie mogę narzekać.
Motorola One (jak nazwa wskazuje) należy do programu Android One, więc znajdziemy tutaj dokładnie te same rozwiązania, co w każdym smartfonie z czystym Androidem. Na co dzień preferuję właśnie taką wersję, którą mogę spersonalizować wedle własnych preferencji. Na start nie znajdziemy tutaj żadnego dodatkowego oprogramowania, co zaliczam na plus. Poprawki bezpieczeństwa są datowane na 1 sierpnia 2018 roku – tempo aktualizacji więc nie zachwyca.
Na koniec kilka słów o jakości dźwięku. Ten na głośniku multimedialnym (pojedynczym) jest przeciętny – nie wyróżnia się ani na plus, ani na minus. Lepiej jest, gdy podłączymy słuchawki – system Dolby Audio pozwala nam dopasować dźwięk do własnych preferencji, choć to tak naprawdę tylko zwykły equalizer. Muszę przyznać jednak, że działa we wszystkich aplikacjach i pozwala na osobne ustalenie poziomów dla różnych sytuacji – muzyki, filmów czy gier. Można się pobawić, choć generalnie Motorola One gra przeciętnie.
- « Poprzedni
- 1/3
- Następny »
Ceny Motorola One
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.