Phil Schiller, czyli szef marketingu firmy Apple stwierdził, że „kupując iPhone’a Xr dostajesz to, co najlepsze”. Apple co prawda zdecydowało się na pewne oszczędności (jak obniżona rozdzielczość ekranu), ale dzięki temu dostarcza świetne wrażenia z użytkowania a’la iPhone X, ale w przystępniejszej cenie.
Na kilka miesięcy przed premierą tegorocznych iPhone’ów mogliśmy usłyszeć, że Apple pracuje nad budżetowym modelem, który pod pewnymi względami odstawałby od flagowców amerykańskiego producenta, jednak dzięki temu byłby on oferowany w znacznie bardziej konkurencyjnej cenie.
Wszyscy wiemy, jak to się skończyło – Apple iPhone Xr pod kilkoma względami przypomina iPhone’a Xs oraz iPhone’a Xs Max, jednak ostatecznie oferuje wyraźnie mniej, a na dodatek ciągle jest drogim sprzętem. Mimo to szef marketingu Apple uważa, że jego firma wykonała kawał dobrej roboty.
Kupując iPhone’a Xr dostajesz to, co najlepsze
W jednym z wywiadów Phil Schiller z Apple stwirdził, że technologia i wrażenia z użytkowania iPhone’a X są świetne i powinny być udostępnione jak największej liczbie osób, co dałoby się osiągnąć dzięki niższej cenie. Jego firma zrobiła więc wszystko, by użytkownik iPhone’a Xr nie odczuł żadnych oszczędności i poczuł się tak, jakby otrzymał wszystko to, co najlepsze.
W pewnym sensie zgadza się to z rzeczywistością. Właściciel modelu iPhone Xr może się przecież cieszyć z obecności procesora Apple A12 Bionic, systemu iOS, świetnego aparatu (choć pojedynczego) oraz wąskoramkowego ekranu.
Pan Schiller uważa, że zastosowany panel IPS, określany jako Liquid Retina, jest naprawdę dobrej jakości, a do jego niezbyt dobrej rozdzielczości (niecałe Full HD i 326 PPI) mogą przyczepić się tylko te osoby, które przyglądają się wyświetlaczowi z bardzo bliskiej odległości. Jeśli w takiej sytuacji użytkownik nie widzi pojedynczych pikseli, to „cyferki przestają mieć znaczenie”.
Trudno się z tym zgodzić
O ile jestem w stanie zaakceptować sugestię, że powyżej 300 PPI trudno wypatrzyć pojedyncze piksele, tak nie mogę zgodzić się z tym, że wyższa rozdzielczość nie ma większego sensu. Wbrew pozorom ludzkie oko jest w stanie dostrzec różnice w ostrości wyświetlanego obrazu, zwłaszcza przy przekątnej 6,1 cala.
Wiem to choćby z własnego przykładu, gdyż jako tester niejednokrotnie przeskakiwałem między smartfonami o różnych przekątnych ekranu, ale o tej samej rozdzielczości i dostrzegałem pogorszenie ostrości bez większego problemu. Nie wspomnę nawet o tym, że na iPhonie Xr, czyli smartfonie za niemal 4000 złotych, nie obejrzymy filmu Full HD w aplikacji YouTube.
Zakup iPhone’a Xr trudno więc uznać za okazję życia, chyba że kilkuletnie aktualizacje to dla nas priorytet. W innym wypadku lepiej wybrać zeszłorocznego iPhone’a X (rok krótsze wsparcie, ale lepszy ekran, mniejsze ramki i podwójny aparat) lub naprawdę topowego i niemal bezkompromisowego flagowca z Androidem, który nie zwolni z czasem – ale o tym przeczytacie w poniższym wpisie:
Android zwalnia w miarę użytkowania? Przez ponad rok sprawdzałem to na Xiaomi Mi 6
Ceny Apple iPhone XR
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.