Gdzie w 2019 roku znajdą się przedni aparat i pozostałe czujniki? Jaka przyszłość czeka wcięcie w ekranie i czy w przyszłoroczne smartfony nadal będą miały notche?
Notch to rozwiązanie będące kwintesencją kompromisu. Musimy je zaakceptować, co wcale nie znaczy, że wszystkim musi się podobać. Masywne wcięcie w ekranie, oprócz problemów estetycznych, niesie ze sobą utrudnienia w wyświetlaniu powiadomień.
Nie dziwie się więc, że producenci szukają innej drogi na rozmieszczenie czujników i przedniego aparatu. A dzisiaj porozmawiamy o najciekawszym z nich.
Wcięcia w rogach ekranu? Oby były symetryczne
Jeśli zastanowisz się, w który punkt ekranu zerkasz najczęściej, to na pewno do głowy nie przyjdą Ci jego rogi. Mogłoby więc to być miejsce, w którym rozmieszczone zostaną frontowy aparat do selfie i pozostałe czujniki, związane między innymi z rozpoznawaniem twarzy. Jak miałoby to wyglądać, możesz zobaczyć na poniższym patencie.
Prawda, że całkiem rozsądnie to wymyślono? Na dole wprawdzie wciąż znajduje się podbródek, ale to w końcu tylko wniosek patentowy – przykład Huawei Mate 20 pokazuje, że nawet przy ekranie IPS LCD można spokojnie zredukować go do minimum. Moim zdaniem jest to nadal mniej inwazyjne rozwiązanie niż łezka w centralnej części górnej belki – choć aby miało to wyglądać sensownie, to wcięcia powinny być symetryczne.
Takie rozmieszczenie pozwoli również całkowcie pozbyć się problemów z nieprawidłowym wyświetlaniem powiadomień – zmory wielu modeli, w tym na przykład Xiaomi. Pomiędzy „wcięciami” pozostanie wystarczająco dużo miejsca, by pomieścić wszystkie istotne informacje – to przewaga nad tegorocznymi smartfonami.
Co stanie się z notchem?
Obecnie producenci podzieli się z grubsza na dwa obozy. Jeden z nich dąży do maksymalnego ograniczenia ramek dookoła ekranu poprzez odchudzenie poszczególnych belek i pozostawienia wcięcia na górze. Zwykle jego wielkość zależy od tego, czy smartfon dysponuje systemem rozpoznawania twarzy opartym na podczerwieni (choć to wcale nie reguła, a wielkie notche czasami nie mają żadnego uzasadnienia), czy może jest to miejsce na przednią kamerę – wtedy mamy „łezkę”.
Druga opcja to całkowite pozbawienie frontu aparatu i czujników, pozostawiając jedynie ekran. Pozwala to na uzyskanie zdecydowanie wyższego współczynnika screen-to-body ratio (różnica wynosi nawet do 10 procent), a dodatkowo nic nie rozprasza użytkownika podczas pracy. Wszystko, co potrzebne, jest ukryte na mechanizmie slidera, wysuwającego je ponad ekran.
Która opcja będzie bardziej popularna w 2019 roku? Wydaje się, że żadna. Osobiście optowałbym za modelem, który opisałem wyżej – wcięcia w rogach ekranu wydają mi się bardziej praktyczne. Alternatywnie możemy spodziewać się „dziurek” w samym wyświetlaczu, w których znajdą się potrzebne czujniki i aparat – choć do mnie specjalnie to nie przemawia. A do Was?
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.