W obecnych smartfonach zwracamy uwagę nie tylko na wydajne podzespoły i dobry aparat, ale coraz częściej na wizualną stronę, która jako pierwsza przyciąga nasze oko. W przypadku nowego smartfona Meitu trudno mówić o pięknie, ale przynajmniej dostajemy potrójny aparat… do selfie.
Eksperymentalne modele z Chin
Bohater dzisiejszego tekstu pochodzi z dalekich Chin i zostanie wyprodukowany przez markę Meitu (nie mylić z Meizu), czyli całkiem nieznanego w Polsce i na świecie producenta. Oznacza to mniej więcej tyle, że twórcy mogą poeksperymentować i od czasu do czasu wypuścić na rynek model, którego nie odważyliby się stworzyć inni.
Meitu od początku podchodziło do wizualnej strony smartfonów inaczej, czego przykład może stanowić chociażby Meitu T8. Kształtne obudowy, barwne zdobienia i przerost formy nad treścią to tylko niektóre cechy wyróżniające model oraz gamę produktów producenta. Nadchodzący Meizu MP1081 nie będzie pod tym względem inny.
Potrójny aparat do selfie!
Smartfon zostanie wyposażony w 6.2-calowy ekran OLED, który co prawda posiada wokół siebie dosyć grube ramki, ale przynajmniej został pozbawiony wcięcia, prawdopodobnie otrzyma wbudowany czytnik linii papilarnych i ma nad sobą potrójny aparat. Tak, Meitu postanowiło stworzyć pierwszy telefon w historii z potrójnym aparatem do selfie.
Otrzymamy zatem obiektywy 12 + 20 + 8 MP, co oznacza (teoretycznie) przyzwoitą jakość zdjęć z rozmytym tłem oraz odpowiednią liczbą szczegółów. Zdjęcia z szerokim kątem również pozostają w zasięgu możliwości, lecz na pewniejsze informacje o specyfice obiektywów musimy jeszcze poczekać.
Wewnątrz nowego Meitu będzie pracował procesor o maksymalnym taktowaniu zegara 2.6 GHz, wydajna jednostka 8 GB pamięci RAM oraz akumulator o pojemności 3400 mAh. Specyfikacja w bazie TENAA obejmuje także obecność Androida 9 Pie na pokładzie.
Majstersztyk czy brzydal?
Tylny panel jest o wiele ciekawszy, ale nie z powodu podwójnego aparatu czy braku czytnika linii papilarnych. To, co pierwsze rzuca się w oczy, to dwukolorowe wykonanie ze skóry i metalu oraz nietypowa stylistyka obecna u wielu niszowych producentów, głównie z Chin.
Żyjąc w dobie postępującego minimalizmu, trudno uznać kształt nowego Meitu za wpisującego się w trendy. Olbrzymia płytka z logo marki, otwory oraz zaokrąglone krawędzie na górze i dole nie wywołują u mnie estetycznego „wow” – w zasadzie, jest to jeden z najbrzydszych smartfonów z potrójnym aparatem, jakie widziałem.
Niecodzienne kształty mogą jednak mieć się ku końcowi, a to wszystko za sprawą przejęcia marki przez Xiaomi. Dobrze znany nam chiński twórca ma odpowiadać w Meitu za sprzęt, natomiast macierzystemu producentowi pozostawiono warstwę oprogramowania. Jestem tylko ciekawy, komu przypadło projektowanie obudowy przyszłych produktów.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.