Prezentując smartfony iPhone XS i iPhone XS Max, Apple robiło co tylko mogło, by ukryć istnienie notcha. Podobnie zrobiono w większości materiałów promocyjnych, więc patrząc na nie można uznać, że żadnego wcięcia nie ma. Tak pomyślała jedna z klientek, która teraz pozywa Apple za wprowadzenie jej w błąd.
Apple wstydzi się notcha?
Apple nie wymyśliło notcha, a już na pewno nie stworzyło pierwszego smartfona z takim rozwiązaniem, jednak to bez wątpienia ta właśnie firma spowodowała, że różnego rodzaju wycięcia w ekranach zyskały na popularności. Niewielu producentów oparło się temu pomysłowi, więc notcha mamy praktycznie wszędzie.
Niezwykła popularność wcięcia doprowadziło do tego, że producenci zaczęli prześcigać się w pomysłach na zmianę jego formy lub ograniczenie rozmiaru. Apple jak na razie nie chce lub nie może postąpić podobnie, ze względu na moduły potrzebne do systemu odblokowywania twarzą Face ID, które – przypominam – całkowicie wyeliminowało czytniki linii papilarnych z najnowszych iPhone’ów.
Podejrzewam, że właśnie z powodu tej niemocy Apple doszło do wniosku, że obecnie eksponowanie notcha nie jest najlepszym pomysłem. W związku z tym podczas premiery iPhone’a XS i iPhone’a XS Max trudno było zauważyć jego obecność, głównie ze względu na sprytnie dobraną tapetę:
Co więcej, na oficjalnej stronie internetowej obu smartfonów również trudno dostrzec na pierwszy rzut oka fakt istnienia jakiejś przerwy w górnej części ekranu, choć wystarczy przejrzeć wszystko dokładnie, by to zauważyć. Jest to jednak niewykonalne z poziomu sklepu, gdzie można składać zamówienia.
Pewnie zapytacie, po co w ogóle poruszam ten temat. Już wyjaśniam.
Kupiła iPhone XS, bo nie zauważyła notcha
Pani Courtney Davis z Północnej Kalifornii złożyła w ostatni piątek pozew przeciwko Apple. Kobieta uważa, że producent wprowadził ją w błąd poprzez maskowanie obecności notcha w iPhonie XS zarówno na własnej stronie internetowej, jak i w reklamach wyświetlanych w sklepach. Gdyby wiedziała ona o jego istnieniu, to pewnie by go nie kupiła i w tej sytuacji czuje się poszkodowana.
Nie zdziwię się, jeśli spora część z Was będzie się śmiała z powyższej sytuacji – ja też uśmiechnąłem się pod nosem, gdy pierwszy raz o tym przeczytałem. Premiera nowych iPhone’ów odbyła się przecież wiele tygodni temu, w sieci pojawiło się mnóstwo recenzji, a iPhone’y można zobaczyć w każdym sklepie z elektroniką i na ulicy w rękach użytkowników. Szczerze mówiąc nie wiem, jak przez tak długi czas można było nie zauważyć, że mają one notcha.
Później naszła mnie zupełnie inna myśl – a co jeśli pani Davis jest idealnym przykładem na to, jak obecnie do zakupów podchodzi „typowy konsument”? To chyba nawet gorsza wizja, niż zwykła próba zarobienia czegoś na Apple – w końcu tego typu pozwy to w Ameryce codzienność.
Ceny w sklepach
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.