Rynek smartfonów to naprawdę dziwna branża – jak bowiem wytłumaczyć sytuację, w której praktycznie każdy narzeka na wysokie ceny, a i tak sprzedaż najdroższych modeli odnotowuje duży wzrost?
Premierze każdego flagowego smartfona najczęściej towarzyszą komentarze: „Ile?! A dlaczego tak drogo?” – ma to miejsce zwłaszcza przy premierze kolejnych iPhone’ów i oczywiście, nie jest to narzekanie pozbawione sensu.
Producenci biją kolejne rekordy wyceny swoich urządzeń i niewiele wskazuje na to, by ten trend miał się odwrócić na przestrzeni kolejnych lat. Jak się jednak okazuje, trudno dziwić się takiemu sposobowi prowadzenia biznesu przez największe koncerny, skoro odpowiada on klientom.
Niby spadek, ale najdroższe smartfony sprzedają się jak ciepłe bułeczki
Najnowszy raport firmy analitycznej Counterpoint Research pokazuje, że na przestrzeni całego 2018 roku sprzedaż smartfonów zmniejszyła się o 3% w stosunku do 2017 roku.
Co jednak jest szalenie interesujące, głównym winowajcą tego stanu rzeczy jest olbrzymi spadek zainteresowania najtańszymi modelami, których cena jest niższa od 200 dolarów – popyt na tego typu urządzenia zmniejszył się o 10%. Tę dość sporą stratę solidnie nadrobił jednak segment smartfonów z najwyższej półki, tj. w cenie od 400 dolarów w górę – sprzedaż najdroższych urządzeń poszybowała bowiem w górę aż o 18%.
Co więcej, aż 51% sprzedaży z tego segmentu należy do Apple, które dystansuje konkurencję – 22% sprzedanych urządzeń dzierży Samsung, z kolei 10% to dzieło Huawei. Najszybciej w działce smartfonów z linii „premium” rośnie jednak sprzedaż smartfonów z rodziny „800+, czyli tych, na które trzeba wydać 800 dolców i więcej. Tutaj także konkurencję niszczy Apple odpowiadające za 80% egzemplarzy, które trafiły do klientów końcowych..
Najwięcej sprzedało się jednak urządzeń wycenionych na 400-600 dolarów i w tym aspekcie sporymi wzrostami może pochwalić się OnePlus. Praktycznie bez zmian wygląda natomiast sprzedaż średniaków w cenie od 200 do 400 „zielonych” – wzrosła ona zaledwie o 1%.
Narzekanie nie przekłada się na słupki sprzedażowe
Jaki z tego wniosek? Wygląda na to, że mimo narzekania na rosnące ceny wciąż masowo sięgamy po urządzenia z najwyższej półki, także tej cenowej.
Analitycy z Counterpoint Research przewidują, że to nie koniec szybkich wzrostów urządzeń z tej półki cenowej, bowiem konsumenci mają skłonność do wydawania większej ilości pieniędzy na smartfony licząc na to, że będą musieli je wymieniać nieco rzadziej niż dotychczas. A biorąc pod uwagę fakt, że już za rogiem czają się urządzenia z obsługą sieci 5G oraz sprzęty ze składanymi ekranami, pokusa do tego, by wyciągnąć z portfela więcej mamony niż dotychczas, będzie jeszcze większa.
Następnym razem, gdy zobaczymy kosmiczne ceny nowych smartfonów od Apple czy Samsunga, warto się zastanowić, kto tak naprawdę jest winny całej tej sytuacji.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.