Urządzenia mobilne — smartfony oraz tablety cechuje dziś spora wydajność i zdolność do renderowania wysokiej rozdzielczości trójwymiarowych animacji. Dlaczego nie wykorzystać możliwości wspomnianego sprzętu i nie stworzyć potężnej platformy growej skupionej na Androidzie oraz iOS?
Smartfony stają się coraz mocniejsze i w kwestii wydajności mogą rywalizować z mobilnymi konsolami do gier. Ba, w niektórych mniej wymagających przypadkach, inteligentne telefony są w stanie zastąpić w grach nawet PC-a. Niestety, twórcy mobilnych tytułów opierają swój model zarobkowy w głównej mierze na tytułach freemium. Dlaczego nie zerwać z dotychczasową monetyzacją i nie wejść w świat pełnowartościowych produkcji premium?
Mobilna platforma growa jako alternatywa dla konsol
Porty pełnoprawnych tytułów znanych z konsol tudzież PC-tów pokazują, że w kwestii wydajności w grach, smartfony nie mają się czego wstydzić. Przy odpowiedniej optymalizacji flagowe urządzenia lub nawet średniaki o przyzwoitej specyfikacji technicznej poradzą sobie z rozbudowanymi, w granicach rozsądku, tytułami.
Problem w tym, że na platformach sprzedażowych Google Play Store oraz Apple App Store panują skromniejsze tytuły oparte na mikropłatności, oraz reklamy. Potężne tytuły, choć nie należą do rzadkości, stanowią skromny procent oferty wspomnianych repozytoriów. Chcąc stworzyć ze smartfona konkurencję konsol lub choćby kieszonsolek, należałoby zacząć właśnie od sklepów.
W ostatnim czasie w sieci pojawiły się informację o tym, że Apple rozważa stworzenie platformy będącej odpowiednikiem Netflixa dla gier. Choć potencjalne prace nad projektem są obecnie w razie planów, sam kierunek wydaje się wręcz idealnym sposobem na poprawę statusu mobilnych graczy.
Jeśli sadownicy stworzyliby platformę lub nawet sekcję sklepu, w ramach której, w zamian za stałą miesięczną opłatę użytkownik otrzymywałby dostęp do wysokiej jakości pełnowartościowych i rozbudowanych tytułów — smartfony mogłyby rozpocząć walkę z handheldami. Czuję, że przy dobrze przeprowadzonej kampanii, nawet włodarze Nintendo, twórcy Switcha, obawialiby się o przyszłość swojego segmentu rynku.
Jak przekonać deweloperów?
Platforma mogłaby zyskać ogromną popularność, a co za tym idzie, pozwoliłaby zarobić jej właścicielowi krocie. Znamy jednak realia i wiemy, że nawet giganci dysponujący ogromnymi zasobami ludzkimi oraz finansowymi nie przetrwają bez udziału zewnętrznych deweloperów. Świetnie pokazuje to historia Microsoftu, któremu nie udało się skutecznie przekonać twórców do pisania aplikacji i gier na Windows Phone.
Dziś sytem ten jest w zasadzie martwy. Powtarzanie błędów giganta z Redmond mogłoby wpłynąć negatywnie na smartfonową platformę do grania. Apple najwyraźniej zdaje sobie z tego sprawę, gdyż według nieoficjalnych informacji firma przeprowadziła już wstępne rozmowy z deweloperami potencjalnie zainteresowanymi tego typu współpracą.
Od planów do realizacji droga jest zapewne daleka. Prawdą jest jednak to, że w historii urządzeń mobilnych nie było jeszcze lepszego momentu do stworzenia tytułowej usługi. Użytkownicy smartfonów przywykli już do cyklicznych opłat za przeróżne subskrypcje. Same urządzenia zyskały zaś wysoką wydajność.
To gra o duże pieniądze i ogromna szansa zaistnienia na rynku lub nawet przejęcia nad nim kontroli. Grzechem byłoby porzucenie pomysłu rozwoju tak dobrze rokującego biznesu.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.