Aplikacja Asystent Google pojawiła się właśnie w polskim sklepie z aplikacjami dla systemu iOS. Oznacza to, że polscy użytkownicy iPhone’ów mogą sprawdzić użyteczność rozwiązania, która jest mocno dyskusyjna.
Co prawda Asystent Google, po fazie testów, zadebiutował w Polsce oficjalnie 15 stycznia, użytkownicy systemu iOS musieli obejść się smakiem. Narzędzie działało jedynie na smartfonach z Androidem, choć istniało pewne obejście pozwalające zainstalować Asystenta z amerykańskiego App Store.
Niestety, działanie aplikacji pozostawiało wiele do życzenia. Czy dzisiejsze oddanie użytkownikom iPhone’ów gotowego programu jest równoznaczne z usunięciem z niego problemów i udoskonaleniem obecnych funkcji? Niezupełnie.
Co potrafi Asystent Google na iOS?
Zacznijmy od tego, że dostępność poszczególnych funkcji Asystenta różni się pomiędzy systemami Android i iOS. Użytkownicy tego pierwszego są uprzywilejowani, ale nie powinno to nikogo zaskakiwać, gdyż jest to dzieło wyszukiwarkowego giganta. Pełna integracja z systemem pozwala na wykonywanie bardziej złożonych działań. Użytkownicy iOS-a, do których się zaliczam, mają nieco pod górkę, ale nie jest tak źle, jak mogłoby się wydawać.
Moim telefonem codziennym jest iPhone, ale jako że jestem szalenie przyzwyczajony do usług Google, lwia część podstawowych aplikacji na moim smartfonie pochodzi od amerykańskiego koncernu. Mapy, Kalendarz, Dysk i Gmail nie mają sobie równych i, mimo że próbowałem przejść permanentnie na rozwiązania Apple, te okazywały się dla mnie nieoptymalne.
Właśnie dlatego czekałem z niecierpliwością na udostępnienie w polskim sklepie App Store dopełnienia mojego ekosystemu — Asystenta Google.
Teraz, po spędzeniu z nim niemal całego dnia mogą powiedzieć co nieco o jego działaniu na sprzęcie z logo nadgryzionego jabłka na obudowie.
Asystent potrafi odpowiedzieć mi na pytanie o plan dnia, z uwzględnieniem aktualnej pogody, sytuacji na drodze, lokalizacji oraz wpisów w kalendarzu. Zbiera również informacje z mojego Gmaila, przypominając mi na przykład o wypadzie do kina. Często muszę sprawdzać godzinę w innej strefie czasowej, dlatego też postanowiłem sprawdzić, jak radzi sobie z tym zadaniem asystent. Algorytm stanął na wysokości zadania, ale nie było to dla niego specjalne wyzwanie.
Poprosiłem, żeby wskazał mi najbliższy salon fryzjerski, co też uczynił, odpowiadając mi z wyczuwalnie elektronicznym akcentem. W przypadku poinformowania asystenta o planowanej wizycie w wybranej lokalizacji, ten uruchomi dla mnie nawigację.
Całkiem zabawne było zapytanie o wzrost Jarosława Kaczyńskiego. Dzięki odpowiedzi dowiedziałem się, że rzeczony jegomość mierzy 168 cm. Niby nieistotna informacja, ale możemy wykorzystać ją jako ciekawostkę podczas spotkań towarzyskich.
Sprawnie działają również żartobliwe polecenia z prośbami o dowcipy, zaśpiewanie piosenki czy wspomniane wcześniej ciekawostki. Zasadniczo, jest lepiej, niż można by się spodziewać. Asystent, jak każdy, ma też swoje wady.
W czym niekoniecznie pomoże nam Asystent?
Jeśli zamierzacie użytkować asystenta dla iOS we wspomniany wcześniej sposób — śmiało. Z pewnością spełni wasze oczekiwania. Natomiast, ja natknąłem się na kilka problemowych sytuacji, które skreślają dla mnie rozwiązanie jako w pełni użyteczny produkt. Przynajmniej na tym etapie.
O ile z uruchomieniem latarki za pomocą Asystenta nie miałem najmniejszego problemu, o tyle już prośba o ustawienie alarmu okazała się kłopotliwa. Nie, żeby aplikacja nie chciała ustawić „budzika”. Uczyniła to, lecz we własnym zakresie.
Oznacza to, że nie zostały wykorzystane systemowe rozwiązania i musiałem zdać się na powiadomienia z programu. Czterokrotnie przeprowadzony przeze mnie test wykazał 75-procentową skuteczność. Dla mnie jest to niestety zbyt niski wynik.
Asystent dla Androida może być obsługiwany w pełni bezdotykowo. W iOS jest to niestety niemożliwe. Aby skorzystać z jego możliwości, musimy odblokować urządzenie. Nawet brak zabezpieczenia nie czyni Asystenta w pełni przydatnym podczas podróży autem. Prosząc o połączenie głosowe do wybranego kontaktu lub wysłanie SMS-a, konieczne jest potwierdzenie czynności dotykiem. To nieco kłóci się z ideą pełnej swobody w każdej sytuacji.
Mimo powyżej opisanych problemów nie zamierzam pozbywać się asystenta z mojego smartfona. Dam mu szansę i sprawdzę, jak radzi sobie w dłuższej perspektywie czasowej. Mam na uwadze również to, że producent stara się usprawniać swoje dzieło, co może, choć wcale nie musi podnieść jego użyteczność.
Asystenta Google dla iOS znajdziecie pod tym linkiem.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.