Minął miesiąc od premiery Xiaomi Redmi Note 7, czyli najnowszego smartfona ze średniej półki w portfolio usamodzielnionej linii Redmi. Wydajny średniak w imponujący sposób podbił chiński rynek, a teraz zamierza zrobić to samo w innych częściach świata. Warto na niego czekać?
Redmi Note 7 został zaprezentowany dokładnie 10 stycznia nie tylko jako kolejny smartfon z serii Redmi Note, ale także jako pierwszy model z autonomicznej submarki Redmi, która od teraz ma tworzyć smartfony na podobnych zasadach co Honor.
Milion w miesiąc
Pasmo sukcesów następcy Redmi Note 6 Pro rozpoczęło się od pierwszej sprzedaży w rodzimym kraju, gdzie 100 tysięcy egzemplarzy smartfona rozeszło się w mniej niż 9 minut. W kolejnych okna sprzedażowych sytuacja wyglądała analogicznie, a producent poinformował o postawieniu przed sobą ambitnego celu – miliona sprzedanych sztuk w miesiąc.
Spotykamy się niemal dokładnie miesiąc po pierwszym sukcesie średniaka, aby potwierdzić, że Xiaomi nie rzuciło słów na wiatr, a Redmi Note 7 zanotował na swoim koncie przychody ze sprzedaży milionowego egzemplarza.
To imponujący sukces chińskiego średniaka i zapowiedź szybkiej ekspansji na inne regiony świata – na celowniku znalazły się oczywiście Indie, gdzie telefon zadebiutuje już na dniach, natomiast sprowadzenie go do Europy i naszego kraju powinno zająć producentowi około 2-3 tygodni.
Co ma w sobie Redmi Note 7?
Największym atutem Redmi Note 7 jest solidna specyfikacja techniczna oparta na ośmiordzeniowym procesorze Snapdragon 660, czyli popularnej i wydajnej jednostce, która nie przeraża producentów swoim kosztem, a użytkowników zadowala pełną płynnością podczas pracy. W Redmi Note 7 chipset wspiera od 3 do 6 GB pamięci RAM.
Dodajmy do tego 6.3-calowy ekran Full HD+ z modnym wcięciem w kształcie łezki, akumulator o pojemności 4000 mAh z szybkim ładowaniem o mocy 18 W oraz podwójny aparat z oczkiem 48 MP, a otrzymamy prosty przepis na sprzedażowy hit. W maksymalnej cenie 770 złotych, bo tyle Redmi Note 7 kosztował w najmocniejszym wariancie, w Chinach.
Nietypowy marketing to klucz?
Xiaomi nie byłoby sobą, gdyby nie zrobiło czegoś niekonwencjonalnego. Tak było i w tym przypadku, ponieważ producent postanowił zademonstrować nam możliwości szkła ochronnego Gorilla Glass 6, które pokryło przedni panel średniaka.
W sieci pojawiła się niezliczona liczba testów wytrzymałości, w których udział nierzadko brał sam CEO Xiaomi. Smartfon rozbijał orzechy, był zrzucany ze schodów i używany jako rolki, a wszystko po to, aby przyciągnąć naszą uwagę i przekonać do siebie.
Ten sposób marketingu przemówił sam za siebie, jednak czy istnieje drugi producent na rynku, który zdecyduje się na podobne metody i pewność o swój produkt?
Nadchodzi mocniejszy Redmi Note 7 Pro
Xiaomi nie zamierza poprzestać na jednym modeli Redmi Note 7 i już niedługo wyda na świat wariant Pro, który będzie cechował się mocniejszym procesorem i lepszym sensorem fotograficznym, choć również o rozdzielczości 48 MP.
Nieco ponad tydzień temu producent zapytał klientów, czego najbardziej oczekują od nowego modelu. Wśród odpowiedzi zwyciężyły wtedy szybszy procesor, efektywniejszy aparat główny oraz więcej pamięci na pliki.
Identyczne pytanie postanowiliśmy postawić przed Wami – maniaKalni Czytelnicy postawili z kolei na większą baterię, lepszy aparat oraz mocniejszy procesor, czyli cechy, których najczęściej brakuje smartfonom z tego segmentu.
Ile może wynieść polska cena Redmi Note 7?
Chińskie ceny smartfona są bardzo przystępne, jednak w naszym kraju musimy liczyć się z mniejszymi lub większymi podwyżkami. Po dodaniu podatku VAT, ale bez dodatkowych opłat od producenta, polskie ceny Redmi Note 7 mogłyby wyglądać następująco:
- wariant 3/32 GB – 680 zł,
- wariant 4/64 GB – 810 zł,
- wariant 6/64 GB – 950 zł.
W premierowym wpisie Damian zauważył, że ceny startowe Redmi Note 7 są wyraźnie niższe od cen Redmi Note 5, więc poziom ostatecznej wyceny najnowszego smartfona zależy od dobrej woli Xiaomi.
Poznajcie Redmi Note 7:
Redmi Note 7 od Xiaomi oficjalnie. Świetny, niemal idealny średniak w kuszącej cenie!
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.