Samsung Galaxy M30 oficjalnie. Samsung stworzył kolejny przyzwoity smartfon, którego cena nie powala, specyfikacja jest solidna, bateria zdecydowanie ponadprzeciętna, a SAR niski. Galaxy M30 ma szansę na sukces w Polsce – o ile do nas trafi. Chcecie tego?
Zaprezentowany właśnie Samsung Galaxy M30 to kolejny przedstawiciel rodziny Galaxy M, a konkretnie najlepszy z nich. Zobaczmy, co ciekawego ma do zaoferowania.
Specyfikacja Galaxy M30
Galaxy M30 został wyposażony w wyświetlacz wykonany w technologii Super AMOLED, co dla serii M jest nowością. Zastosowany ekran ma 6,4 cala, rozdzielczość Full HD+ (2340×1080) i proporcje 19,5:9.
W jego górnej części znajdziemy wcięcie w kształcie literki U, więc to panel typu Infinity-U, gdy jego słabsi bracia mają typ Infinity-V. Trudno mi jednoznacznie powiedzieć, które z tych dwóch rozwiązań jest lepsze, więc dodam tylko, że w notchu ukryto 16-megapikselowy aparat selfie.
Sercem średniaka jest Exynos 7904, czyli autorska jednostka Samsunga. SoC składa się z procesora w konfiguracji 2x Cortex-A73 o taktowaniu 1,8 GHz i 6x Cortex-A53 oraz układu graficznego Mali-G71MP2. Całość wykonano w 14nm procesie technologicznym FinFET.
Galaxy M30 występuje w dwóch wariantach pojemnościowych. Jedna z nich ma 4 GB RAM i 64 GB pamięci, a druga 6 GB RAM i 128 GB pamięci. Cieszy mnie to, że Samsung przestał oszczędzać na podzespołach i teraz tworzy średniaki o co najmniej przyzwoitej wydajności.
Potrójny aparat ma być mocną stroną Galaxy M30. Główne oczko ma 13 MP i światło f/1.9 i towarzyszą mu obiektyw do pomiaru głębi 5 MP (f/2.2) i obiektyw szerokokątny 5 MP o polu widzenia 123 stopnie. Oczywiście trudno liczyć na to, by Galaxy M30 był wybitnym fotosmartfonem, jednak nie powinien być też wybitnie złym, a szeroki kąt jest zawsze mile widziany.
W moim oczach Galaxy M30 punktuje przede wszystkim akumulatorem, który ma ponadprzeciętną w dzisiejszych czasach pojemność 5000 mAh. Producent twierdzi, że pozwala on na ponad 25 godzin oglądania filmów, 31 godzin rozmów lub 105 godzin słuchania muzyki. Co ważne, smartfon wspiera szybkie ładowanie 15W poprzez złącze USB typu C.
Samsung chwali się też tym, że wartość SAR dla Galaxy M30 wynosi 0,409W/Kg (przy głowie), co przy maksymalnej dopuszczanej wartości 2 W/kg wygląda naprawdę nieźle. Podejrzewam, że Koreańczycy chcą w ten sposób dać pstryczka Xiaomi, które tworzy bardziej „radioaktywne” smartfony (choć zawsze poniżej dopuszczalnego maksimum).
Na wyposażeniu Galaxy M30 znajdziemy także czytnik linii papilarnych, system rozpoznawania twarzy, system audio Dolby ATMOS, a nawet wsparcie dla Widevine L1 do streamowania treści w rozdzielczości HD (znowu pstryczek dla Xiaomi). Niestety, ma też stary system, gdyż Samsung zamiast Pie zainstalował Androida Oreo z nakładką Samsung Experience 9.5, łaskawie obiecując aktualizację do nowszej wersji.
Wszystko to zamknięto w obudowie o wymiarach 159 x 75,1 x 8,4 mm i wadze 175 gramów.
Cena Galaxy M30 jest świetna!
Samsung kontynuuje prowadzenie rozsądnej polityki cenowej (oczywiście jak na warunki tej firmy), więc chce sprzedawać Galaxy M30 w dość kuszących cenach. Na rynku indyjskim prezentują się one następująco:
- wersja 4/64 GB – 14990 rupii indyjskich (niecałe 800 złotych netto),
- wersja 6/128 GB – 17990 rupii indyjskich (niecałe 960 złotych netto).
Oczywiście w Polsce nie możemy liczyć na aż tak atrakcyjne ceny, ale gdyby Samsung pokusił się o wprowadzenie Galaxy M30 do naszego kraju i wycenił go na jakieś 1199 złotych za słabszy wariant lub 1399 złotych za mocniejszy, to byłoby całkiem nieźle. Przyszłość pokaże, jakie są na to szanse.
Galaxy M30 trafi do sprzedaży w Indiach już 7 marca, w kolorach Gradation Black i Gradation Blue.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.