Myśleliście, że Samsung Galaxy S10e będzie najtańszym flagowym modelem tego producenta w 2019 roku? Tak być może, ale wcale nie musi, o czym świadczą ciekawe informacje, które właśnie pojawiły się w sieci mówiące o pracach nad stworzeniem jeszcze tańszego sprzętu opartego na flagowych podzespołach.
Samsung Galaxy S10e to bez wątpienia najbardziej przystępny z nowych flagowców przygotowywanych przez koreański koncern. Oczywiście cena wynosząca 3299 złotych nie należy do najniższych, ale i tak brzmi zdecydowanie lepiej niż wycena innych modeli z tej serii.
Oczywiście jest to koszt zubożenia tego modelu o kilka rozwiązań – zastosowany w tym modelu ekran jest w pełni płaski, oferuje niższą rozdzielczość, a na pokładzie znajdziemy aparat złożony z dwóch obiektywów czy niezbyt pojemną baterię.
Samsung szykuje flagowca tańszego od Galaxy S10e?
Jeśli uważacie, że 3299 złotych to zbyt wiele za ten sprzęt, to… być może Samsung będzie miał coś dla Was. W sieci pojawiły się bowiem bardzo ciekawe informacje mówiące o tym, że Samsung może szykować jeszcze jednego taniego, lub – jak to zostało zgrabnie określone – „budżetowego flagowca”.
Miałby on oczywiście być tańszy od modelu Galaxy S10e, choć raczej nie spodziewałbym się wielkiej obniżki. Zapewne byłby to model celujący w kwotę zbliżoną do trzech tysięcy złotych, czyli około 600-650 dolarów (wobec startowej ceny S10e na poziomie 749 dolarów).
Skąd te podejrzenia? Wedle informacji anonimowego źródła z Chin, Samsung ma zamiar wypuścić więcej niż sześć flagowych modeli, których spodziewa się praktycznie każdy: mowa o trzech przedstawicielach serii Galaxy S10, nadchodzącym Galaxy S10 z obsługą 5G, Galaxy Fold oraz Galaxy Note 10. Siódmy flagowiec miałby także bazować na topowym układzie (tym razem byłby to Snapdragon 855), więc mielibyśmy do czynienia ze smartfonem z najwyższej półki, jeśli chodzi o jego wydajność.
To chyba nie jest dobry pomysł
Na czym więc Samsung miałby zaoszczędzić? Mówi się o tym, że planowane urządzenie zostałoby pozbawione drugiego obiektywu na tyle smartfona, a także o zastosowaniu wyświetlacza poprzedniej generacji, zamiast panelu Dynamic AMOLED. W takim wypadku można już mówić o solidnej kastracji czegoś, co nazywa się „flagowcem”, a więc urządzeniem z półki premium.
Zastanawiam się bowiem, czy jest sens rozmieniania tego miana na aż takie drobne. Nie da się ukryć, że dalsza eliminacja poszczególnych cech modelu Galaxy S10e nawet przy zastosowaniu Snapdragona 855 oznaczałaby solidną degrengoladę.
Jasne – dużo mówi się o konieczności szukania klientów wśród osób zainteresowanych nieco tańszymi urządzeniami, ale chyba nie tędy droga. Produkcja takiego „flagowego średniaka” (bo na inne określenie taki sprzęt raczej by nie zasługiwał) nie przysłuży się ani dobrej marce Samsunga, ani rynkowi, bo zwyczajnie zostanie „zjedzony” przez sprzęty od Xiaomi czy Huawei.
Oby to była tylko plotka.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.