Odkryto, że Huawei P30 Pro wysyła zapytania, a być może także i dane do chińskich serwerów rządowych, nawet jeśli użytkownik nie jest zalogowany w żadnych usługach Huawei. Egzemplarz pochodzi z Tajlandii, więc czy mamy się czego bać? Okazuje się, że nie (aktualizacja).
Aktualizacja: okazuje się, że cała sprawa to nieporozumienie. Bloger odpowiadający za opisane poniżej badania przeprosił za wprowadzenie opinii publicznej w błąd, a Huawei wydało następujące oświadczenie:
Bezpieczeństwo danych i ochrona prywatności są dla Huawei priorytetem. Wprowadzone przez Huawei Consumer Business Group na całym świecie zasady ochrony prywatności opierają się na powszechnym GAPP (Generally Accepted Privacy Principle) oraz obowiązującym w Unii Europejskiej Ogólnym Rozporządzeniu o Ochronie Danych Osobowych (RODO/GDPR), są też zgodne z lokalnym prawem i przepisami ochrony prywatności w każdym kraju.
Huawei nie zbiera i nie wysyła danych osobowych użytkowników, a także nie udostępnia ich jakiejkolwiek stronie trzeciej, bez otrzymania uprzedniej zgody użytkownika. Huawei będzie nadal współpracować z przedstawicielami branży, by zapewnić swoim klientom najwyższą jakość usług oraz ochronę prywatności. Jednocześnie Huawei zastrzega sobie prawo do podejmowania działań w celu ochrony swoich praw i interesów wobec podmiotów, które zniesławiają Huawei
Poprzednie informacje
Ostatnie miesiące są dla Huawei dość trudne. Nie, to nie o sprzedaż smartfonów chodzi, gdyż ta jest wręcz fantastyczna, ale o zarzuty współpracy chińskiego giganta z rodzimym rządem i szpiegowanie na jego rzecz. Huawei robi co może, by się wybronić i nawet pozwało Stany Zjednoczone.
Jak na razie sprawa jest rozwojowa i nie wiadomo, jakie będą jej konsekwencje. Chińczycy całkiem zgrabnie się bronią, jednak nowe wieści w sprawie Huawei P30 Pro mogą im tylko zaszkodzić.
P30 Pro kontaktuje się z chińskimi serwerami
Strona ExploitWereLabs opublikowała post, który zawiera listę zapytań DNS z Huawei P30 Pro, które były wysyłane na chińskie serwery rządowe, prawdopodobnie także z pewnymi danymi. Co ważne, sprawdzony telefon nie był podłączony do żadnych usług Huawei, więc wszystko działo się za plecami użytkownika.
Lista adresów DNS obejmuje beian.gov.cn, który został zarejestrowany przez Alibaba Cloud, który zarządzany jest przez chińskie Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego. Inny adres to china.com.cn, obsługiwany przez Chińskie Centrum Informacji Internetowej. Odnaleziono też powiązania z Międzynarodowym Centrum Handlu Elektronicznego, które jest szkieletem kontroli internetowej w Chinach. Wszystkie domeny znajdują się w Państwie Środka lub posiadają IP w chińskim ASN.
Sprawdzany egzemplarz pochodzi od jednego z trzech największych tajwańskich operatorów, więc sprawa niekoniecznie dotyczy Europy. Autor badań radzi też nie wyciągać zbyt daleko idących wniosków, dopóki sprawa nie zostanie wyjaśniona przez Huawei. Skontaktowano się w tej sprawie z tajskim oddziałem firmy i jest ona obecnie wyjaśniana.
Warto zaznaczyć, że OCWorkbench sprawdziło pod tym samym kątem Huawei Nova 3 i na tym smartfonie nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości. Być może mamy do czynienia ze zwykłym błędem czy nieporozumieniem – istnieją bowiem podejrzenia, że chodzi o zapytania co do… aktualizacji. Najlepiej poczekać na wyjaśnienia ze strony Huawei, które prędzej czy później padną.
Nasz test Huawei P30 Pro:
Huawei P30 Pro – test. Czy to najlepszy smartfon, jaki możesz kupić?
Ceny Huawei P30 Pro
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.